Oto przykład najświeższy: w grudniu minęła 90. rocznica śmierci prezydenta Narutowicza. Z tej okazji wszem wobec zaprezentował swój nowy pomysł, ogłosił własny "septalog" - listę strzelistych zasad mających wyeliminować "mowę nienawiści". Apelował, by w publicznych wypowiedziach nie życzyć nikomu śmierci, nie napuszczać ludzi na siebie, nie udawać, że kogoś nie ma, nie poniżać, nie wykluczać i nie wyśmiewać emocji. Zapowiedział wtedy, że od rocznicy zabójstwa prezydenta Gabriela Narutowicza przez pół roku nie będzie w polityce posługiwał się agresywnym językiem. Minęły niespełna dwa miesiące, gdy wściekły na Wandę Nowicką, powiedział: " podświadomie, czyli psychoanalitycznie, być może Wanda Nowicka chce być zgwałcona, ale to nie ze mną, bo ja nie jestem takim typem człowieka". Słowa szefa uzupełnił rzecznik prasowy RP: "Nowicka zachowała się po świńsku". I dodał dwornie: "Wanda Nowicka jest marionetką w rękach Donalda Tuska i Leszka Millera".
Znany wszystkim internautom codzienny komentator wydarzeń - Azrael tak skomentował wyskok Palikota: "Dziś zarzucił proste formy wyrazu i happeningi, mówi w sposób chamski i prymitywny - i to wobec swojej koleżanki partyjnej, przyjaciółki. Już nie jest oryginalny, ale chamski i niewiarygodny". Powszechne oburzenie słowa Palikota wywołały również w środowiskach kobiecych, pośród działaczek feministycznych.
Dzisiejsza decyzja klubu poselskiego Palikota będzie miała znamienne skutki. Wiele wskazuje na to, że Wanda Nowicka zostanie wyrzucona z klubu, bo Palikot będzie brnął w rolę "obrońcy zasad". Nawet jednak jeśli tak się nie stanie, to kobiety, którym obiecywał równość, wolność i sprawiedliwość, czują się zdradzone. Zdradzone kobiety nawet jak wybaczają, to zachowują w sercu urazę, niewiarę, ostrożność. Tak czy siak, Palikot nie uratuje przed nimi swojej twarzy, nawet jeśli chciałby się zasłaniać twarzą pani Ani Grodzkiej. Z szumnych planów parlamentarnych uda mu się więc zapewne tylko usunięcie Nowickiej. Krzyża nie usunął, marihuany nie zalegalizował, palił trociczki, sojuszników nie zdobył. Poparł za to wydłużenie wieku emerytalnego kobiet do 67 lat, sprzeciwiał się płacy minimalnej, kręci w sprawie podatku od transakcji giełdowych. Mimo to jego zagorzała fanka Agnieszka Kublik pisze w "Gazecie Wyborczej", że zapowiadane od kilkunastu tygodni spotkanie Kwaśniewski - Palikot - Siwiec może być najważniejszym wydarzeniem na lewicy od lat. To drugi po Palikocie przypadek rozejścia się zamiarów z rozumem.