Leszek Miller

i

Autor: Artur Hojny

Leszek Miller: Siwiec listy pisze

2013-02-20 3:00

Mylił się ten, kto sądził, że odejście Marka Siwca z SLD jest wydarzeniem lokalnym. Ono ma wymiar europejski, a to za sprawą listu, który on sam napisał do europarlamentarzystów z frakcji Socjalistów i Demokratów. Informuje w nim o swojej odważnej decyzji, która inicjuje nowy ruch polityczny.

Niestety większe wrażenie niż inicjatywa Marka Siwca wywarła na Europie świnka zwana "blondynką z Sokółki". Sokólska "blondynka" stała się hitem Internetu, a Siwiec bynajmniej. Może dlatego, że Europa znudzona jest już rodzącymi się co chwilę inicjatywami politycznymi charakteryzującymi się tym, że są absolutnie bez znaczenia? Być może z tego powodu znudzona politykami Europa woli inteligentne świnki?

A przecież argumenty, które Siwiec przedstawił w liście "do kolegów i koleżanek" z S&D wcale nie są mniej zabawne od "Blondynki". Wymienia trzy: niezgoda na to, że wzrostowi "ekstremalnie nacjonalistycznych głosów" towarzyszy brak aktywności ze strony partii lewicowych; silne poparcie, jakiego jego projektowi udzielił Ruch Palikota; i życzliwość Aleksandra Kwaśniewskiego.

Marek Siwiec jest obserwatorem bystrym, niestety nie zawsze obecnym w centrum wydarzeń. Zapewne ciągłe podróże w te i z powrotem, z Brukseli i do Brukseli uniemożliwiają mu bardziej aktywne uczestniczenie w polskim życiu publicznym. Tym tłumaczyć należy jego odczucie o milczeniu polskiej lewicy wobec wzrostu głosów nacjonalistycznych. Gdyby nie to życie spędzane w samochodzie, w samolocie i na rowerze (bo Marek Siwiec jest zagorzałym cyklistą), na pewno byłby z nami na wiecu w rocznicę zamordowania przez nacjonalistów prezydenta Narutowicza, na którym głośno, wszem i wobec, zwracaliśmy uwagę na podnoszącą łeb faszystowską hydrę. Podobnie tylko nieobecnością w kraju da się wytłumaczyć dość głęboką niestety niewiedzę Marka Siwca na temat programu partii, do której do niedawna należał. Gdyby znalazł chwilkę na pewno przypomniałby sobie, że SLD - przecież główny konstruktor zasad, na jakich Polska w roku 2004 przystąpiła do Unii Europejskiej - od początku jednoznacznie opowiada się za jak najgłębszą integracją Polski z Unią Europejską poprzez przyjęcie europejskich standardów, Euro i aktywne uczestnictwo w instytucjach europejskich. To jest program, za którym Siwiec wielokrotnie sam głosował, tylko przez zabieganie i zajeżdżenie wyleciało mu to z głowy.

Czy inicjatywa Siwca mogła więc być obojętna dla Ruchu Palikota? Oczywiście, że nie mogła. Każdy widział ten stolik w kawiarni, na którym Siwiec się z Ruchem Palikota podpierał, więc tu lipy nie ma, tu są twarde fakty.

Marek Siwiec nie mija się również z prawdą, zapewniając o życzliwości, jaką jego inicjatywę obdarzył były prezydent RP. Czy poparcie dla inicjatywy jest równoznaczne z poparciem dla jej uczestników - to się wkrótce okaże. Janusz Palikot był przecież ostatnio nie mniejszym bohaterem mediów niż sokólska "Blondynka". Różnica jest taka, że swoim występem "Blondynka" uratowała sobie życie, zaś Palikot swoim, raczej odwrotnie. Myśląc o Siwcu dochodzę więc do wniosku, że najczęstszą przyczyną politycznych samobójstw jest nieprzemyślany skok z własnego ego na własne IQ. I choć przecież IQ Siwca jest wyjątkowo wysokie, to i tak z jego skoku nic dobrego nie wyszło. Musiała mu się noga omsknąć.