Leszek Miller

i

Autor: Super Express

Leszek Miller: Ryp-cium pip-cium, chodź, Ksan-typ-ciu!*

2019-06-19 5:00

Premier Morawiecki jest człowiekiem wielu talentów. Przede wszystkim jednak to historyk – zawodowiec i amator w jednym. Jako zawodowiec jest wyspecjalizowany wąsko – w historii swojego taty. Jako amator natomiast swobodnie porusza się po każdej epoce.

Ostatnio, w Olsztynie, mówił o bitwie pod Grunwaldem, porównując do niej znaczenie zbliżających się wyborów parlamentarnych. Czyż nie trzeba mieć w sobie bardzo dużo niezależności od przyzwoitości, żeby postawić rząd PiS i siebie samego na równi z Jagiełłą?

Następnie pan premier rączo przeskoczył od obrony przed Krzyżakami do obrony przed Unią Europejską. Konkretnie w zakresie wymiaru sprawiedliwości. Mamy nie tylko prawo, my mamy obowiązek reformowania wymiaru sprawiedliwości, mówił. Nie mówił jednak, że owszem, ale reforma prawa forsowana przez PiS nie jest zgodna z traktatami europejskimi i zagraża podstawom demokratycznego państwa prawnego. Nie wspomniał również o rozpoczętej w związku z tym procedurze ograniczenia naszego członkostwa w Unii.

W Spale z kolei odwołał się do starożytnej Grecji, porównując tym razem zbliżające się wybory do bitwy pod Salaminą, kiedy to słaba grecka flota skutecznie stawiła czoła perskiej agresji.
– Teraz będzie bój o wszystko, jak tamta bitwa pod Salaminą. To my jesteśmy spadkobiercami tamtych starożytnych Greków, Greków wolności, greckiej demokracji.

I dalej płynął już swobodnie: – Dlatego właśnie bronimy konstytucji przed tymi, którzy chcą ją łamać, nie bacząc na to, że jest zapisane tam, że małżeństwo jest związkiem mężczyzny i kobiety…
Akurat to odniesienie do starożytnej Grecji jest słabo trafione, bo zwyczaje były wtedy różne. Nikogo nie dziwiło wychowywanie przez starszych mężczyzn młodych chłopców, uwzględniające wszelkie odcienie owego „wychowywania”. „Wychowany” młodzieniec – stawał się następnie efebem i dalej wiódł szczęśliwe życie, niekoniecznie już u boku jednego „nauczyciela”.

Jedźmy dalej – grecka demokracja. Zdaniem premiera, to rządy większości… Współczesna demokracja to też są rządy większości, ale jednak uwzględniające prawa mniejszości.
W starożytnej Grecji głosować mogli tylko dorośli mężczyźni – obywatele. „Drugi sort” – kobiety, dzieci, niewolnicy oraz obcokrajowcy – nie miał prawa głosu…

I jeszcze bitwa pod Salaminą – owszem, Persowie się wycofali, ale skutki tej wojny długo trwały w życiu politycznym Greków. Fingowane oskarżenia o kolaborację z Persami były groźną bronią w rozgrywkach politycznych.

Szczerze mówiąc, to jedyne, jakie wychwyciłem, uprawnione podobieństwo państwa PiS do starożytnej Gracji. Nie licząc efebów, oczywiście.

*Tytuł zaczerpnięty z „Sokratesa tańczącego” J. Tuwima.