Leszek Miller, Andrzej Duda

i

Autor: ART SERVICE / SUPER EXPRESS, MARCIN SMULCZYNSKI/SUPER EXPRESS

Sprawa Kamińskiego i Wąsika

Leszek Miller rozumie prezydenta. „Działania pozaprawne nie są mu przecież obce”

2024-01-10 5:25

Na krótko przed uroczystością wręczenia nominacji nowym doradcom, do udziału w której prezydent zaprosił Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego, ogłoszono, że policja dostała z sądu dokumenty niezbędne dla doprowadzenia gości pana prezydenta do więzienia. Mieliśmy więc do czynienia ze świadomą demonstracją prezydenckiego poparcia dla skazańców - pisze w najnowszym felietonie dla "Super Expressu" Leszek Miller.

Piątka dla prezydenta

Na krótko przed uroczystością wręczenia nominacji nowym doradcom, do udziału w której prezydent zaprosił Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego, ogłoszono, że policja dostała z sądu dokumenty niezbędne dla doprowadzenia gości pana prezydenta do więzienia. Mieliśmy więc do czynienia ze świadomą demonstracją prezydenckiego poparcia dla skazańców. Zamiast urządzać hece z państwowym majestatem w tle, mógł uważać na wykładach. Wiedziałby, że nie można ułaskawić nikogo, kto jest niewinny, bo nieskazany prawomocnym wyrokiem. To tak, jakby dać rozwód przed ślubem, ochrzcić przed narodzeniem lub pochować za życia.

Wypowiem może herezję, ale je pana prezydenta rozumiem. Kamiński z Wąsikiem skazani zostali nie „za walkę z korupcją”, jak się nam wmawia, ale za nadużycie władzy. Premier Kaczyński miał akurat potrzebę pozbycia się z rządu wicepremiera Leppera i oni mu to w przestępczy sposób umożliwiali. Dostali za to ostatecznie i prawomocnie dwa lata więzienia. Prezydent doskonale rozumie, co oni czują. Działania pozaprawne nie są mu przecież obce. On nie tylko „uwolnił wymiar sprawiedliwości” od konieczności dalszego procedowania sprawy ówczesnych szefów CBA, ale ma udział we wszystkich PiS-owskich reformach, które demolowały ustrój demokratycznego państwa prawa lub życie zwykłych ludzi, których spotykała śmierć na skutek zbrodniczego zakazu aborcji. Prezydent jest więc osobiście zainteresowany, żeby nie dopuścić do osadzenia w więzieniu wysokich urzędników państwowych za złamanie prawa i przekroczenie swoich kompetencji. Broniąc Kamińskiego z Wąsikiem poniekąd broni siebie samego.

Gdy piszę ten felieton temperatura polityczna bynajmniej nie spada. Policja poszukuje obu skazanych dostojników PiS, ale na razie bezskutecznie. W domu ich nie zastali, a w drodze do Pałacu Prezydenckiego ich zgubili, bo oni dotarli tam bez przeszkód. Fatalnie to świadczy o policji, co nikogo raczej nie dziwi. Pan marszałek Sejmu ogłosił z kolei, że obrady Sejmu, które miały się rozpocząć dzisiaj zostały przełożone w trosce o dobro i spokój społeczny. Jak wiemy dziś przed Sejmem ma się odbyć demonstracja „obrońców PiS-owskich milionerów”. To dla zadymiarzy Kaczyńskiego jest sygnałem, że warto krzyczeć, grozić i w ogóle robić drakę bo państwo boi się dwóch przestępców, a nie przestępcy boją się praworządnego państwa. Ustępstwa w takiej sytuacji tylko eskalują agresję. Dlatego tak ważne jest sprawne złapanie Kamińskiego i Wąsika, żeby każdy zobaczył, że władza nie boi się być władzą. No chyba, że prezydent ukrył ich za szafą, w tapczanie lub w piwnicy. W takiej sytuacji warto, żeby pamiętał, że za ukrywanie poszukiwanych lub pomaganie im w ucieczce grozi kara pozbawienia wolności do lat 5.