Leszek Miller: Rosjanie potrafili mobilizować pokłady ludzkiej energii, kreatywności i poświęcenia

2010-12-08 11:45

Rosja zmaga się ze swoją przeszłością i jednocześnie szuka nowej tożsamości. Było to widać podczas wizyty prezydenta Miedwiediewa, który wielokrotnie podkreślał konieczność odkrywania prawdy o tragicznych kartach rosyjskiej przeszłości. Główny lokator Kremla poruszał te kwestie w kontekście Katynia, ale lokował je także w nurcie wewnętrznej dyskusji o dyktaturze Stalina.

W ubiegłym roku w głośnym artykule "Rosyjski Katyń" prof. Siergiej Karaganow, doradca premiera Putina i szef Rady ds. Polityki Zagranicznej i Obronnej, napisał, że bez ostatecznego zerwania ze stalinizmem i pełnej rehabilitacji wszystkich ofiar Rosja nie będzie mogła przeobrazić się w pełni nowoczesne i demokratyczne państwo. Znany politolog podkreślił, że cała Rosja to wielki Katyń, jest usiana bezimiennymi mogiłami milionów ofiar stalinizmu. Karaganow uznał, że nie można dalej czekać. Zabici nie upomną się o swoją cześć i swoją pamięć, muszą to zrobić żyjący. Ale to nie wszystko - stwierdził. Trzeba jeszcze ostatecznie zrezygnować z dziedzictwa stalinizmu, pokajać się za to, że przodkowie współczesnych Rosjan znęcali się nad samymi sobą i swoim ludem. Jeśli tego nie zrobimy - oznajmił profesor - nie pokłonimy się ofiarom i nie przyznamy się do winy, pozostaniemy dziedzicami katów i zbrodniarzy. Jeśli dalej będziemy "zamydlać" brudne miejsca naszej historii, nie wyrwiemy się z kręgu powszechnej demoralizacji. Dalej skrycie, ale też otwarcie, elita będzie gardzić ludem, a lud - elitą.

To słuszne słowa, ale czy akceptowane przez wszystkich Rosjan? Na pewno nie. I nie chodzi tylko o zdeklarowanych zwolenników dyktatora, ale o zwykłych obywateli, dla których Stalin wciąż pozostaje symbolem wielkiego zwycięstwa w krwawej wojnie ojczyźnianej. Pozostaje także symbolem potęgi i mocarstwowości. To prawda, że Kozacy bywali w Berlinie i w Paryżu, ale nigdy carskie imperium nie sięgało tak daleko jak stalinowskie - aż po Łabę. Przez moment - gdy najpierw pierwszy sputnik, a potem Gagarin byli w kosmosie - wydawało się nawet, że radzieckie mocarstwo może wyprzedzić Zachód w najnowszych technologiach i poziomie życia obywateli. Związek Radziecki zawalił się jednak pod własnym ciężarem. Obciążeniem niewydolnej gospodarki.

Niezależnie od upadku ZSRR jego historia dowodzi, że Rosjanie potrafili mobilizować ogromne pokłady ludzkiej energii, kreatywności i poświęcenia. Raptowne przyśpieszenia, jakie przechyliły szale drugiej wojny światowej oraz pozwoliły na stworzenie ambitnego programu podboju kosmosu, mogą i w przyszłości wywołać znaczące efekty. Chodzi o nowe odkrycia i rozwiązania, które uczynią z Rosji potęgę informatyczną czy producenta rozwiązań technologicznych ważnych dla cywilizacyjnego rozwoju świata.

Warto być blisko tych procesów, a najlepiej mieć w nich swój udział i stąd też wynika waga wizyty Miedwiediewa. Najważniejszym jej rezultatem jest pozbycie się maski rusofoba przyklejonej przez nieżyjącego Lecha Kaczyńskiego. Rosja nie zagraża Polsce i nie ma powodu, dla którego Rosjanie mieliby nas atakować. Polska nie odnosi też korzyści ze straszenia Rosją. Może natomiast mieć profity z odblokowania stosunków ze wschodnim sąsiadem. Nie po to - jak zaznaczył minister Sikorski - by się komuś przypodobać, tylko po to, aby więcej dla siebie osiągnąć.