Leszek Miller

i

Autor: Piotr Piwowarski

Leszek Miller: Psie głosy pod niebiosy

2014-12-03 14:29

Na kilka dni przed drugą turą wyborów samorządowych nad głowami SLD przetoczyła się istna nawałnica – Miller spotkał się z Kaczyńskim! „Oburzenie” przekroczyło granice histerii. Widocznie komuś zdawało się, że SLD może poruszać się wyłącznie w granicach wyznaczonego mu rezerwatu. Spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim było przekroczeniem tych granic i dlatego rozwścieczyło obrońców tzw. poprawności politycznej. Nie zauważyli, że wkraczają w rejony śmieszności.

Z Jarosławem Kaczyńskim różni mnie wszystko, ale PiS, to nie tylko Jarosław Kaczyński, panowie Błaszczak, Brudziński i inni. To przede wszystkim 4 miliony Polaków, naszych rodaków, którzy na PiS głosują. Mam udawać, że ich nie ma? Czy to są jacyś gorsi Polacy? Mają takie same prawa, jak wyborcy PO, czy SLD. Polska jest podzielona – na wschód od Wisły w wyborach lepiej wypada PiS, na zachód PO. Czy to znaczy, że na linii Wisły mamy pobudować mur, postawić zasieki, żeby „lepszych” odgrodzić od „gorszych”? SLD nie ma zamiaru uczestniczyć w ciągłym podsycaniu wrogości jednych Polaków do drugich. SLD zawsze będzie się opowiadał za polityką, w której o swoje walczy się na argumenty, a nie na epitety i inwektywy. Nie akceptujemy więc żadnego rewiru, który się nam próbuje wyznaczyć. Nie spotkałem się z panem Kaczyńskim „U Sowy i Przyjaciół”, tylko w Sejmie, który do tego właśnie służy, żeby każdy mógł rozmawiać z każdym, nawet tak zdeklarowani przeciwnicy jak SLD i PiS. Tym bardziej, że był powód do rozmowy. Istota demokracji – wybory - została okaleczona, zwłaszcza wynik wyborów do sejmików wojewódzkich wydaje się wypaczony. Nie mówimy, że ktoś wybory sfałszował, mówimy, że wynik budzi wątpliwości. Przecież nie tylko nasze. Do sądów wpłynęło ponad 500 (!) protestów wyborczych, nie spieszmy się więc z ocenami, bo te wybory cięgle nie są skończone.

Co innego z wyborami prezydentów, burmistrzów, czy wójtów - tu wszystko poszło sprawnie, nic się nie zacięło. Naszym krytykom, wiecznym recenzentom i posiadaczom jedynej prawdy o tym, co SLD może, a czego jest mu wolno mniej, było zapewne nieswojo, gdy okazało się, że mimo anty-eseldowskiej histerii, w rankingu miast prezydenckich nasz wynik jest drugim wynikiem po PO. Sukces zaś Krzysztofa Matyjaszczyka, który w dobrym stylu obronił stanowisko prezydenta Częstochowy, uznać można za wręcz spektakularny. To również wymowny przykład, że można w praktyce, z powodzeniem realizować zasadę świeckości państwa z poszanowaniem obustronnej autonomii, że nie trzeba czepiać się sutanny, bo ludzie rozliczają swojego prezydenta nie z pacierzy, tylko z tego, co konkretnie dla nich zrobił. Ludzie kierują się własnym rozumem i w nosie mają dobre rady różnych wujów. Dlatego wszystko jest możliwe, wszystko jest przed nami. 24-letni Patryk Lewicki z SLD z powiatu sulęcińskiego, został najmłodszym starostą w Polsce. Kandydaci Sojuszu rządzić będą także w wielu mniejszych miejscowościach, jako burmistrzowie i wójtowie. Kilkoro z nich w miastach, w których do tej pory lewica nie uczestniczyła w rządzeniu. M.in. w Malborku, Gorlicach i Włodawie.

Próby zamknięcia SLD w wytyczonych przez kogoś granicach poprawności nie trwają od dziś, ale skończą się, jak zwykle, bowiem psie głosy idą pod niebiosy… Co się tłumaczy, że lewica robi swoje.