Dotąd dobrotliwy staruszek, całujący panie po rękach, schorowany, ale niezłomny obrońca narodowych wartości zaprezentował się jako czystej wody cham. Zwyzywał Donalda Tuska publicznie: nazwał go „wrogiem narodu, [który] powinien pójść do swoich Niemiec i tam szkodzić”, a na koniec przekazał publice swoje przesłanie na wybory: „pamiętajcie o tym ryżym, bo to jest największe zagrożenie dla Polski”. Publika była wniebowzięta, dworzanie wręcz zachwyceni.
Wizytę prezesa uświetniały panie z Koła Gospodyń Wiejskich. Przygotowały miejscowe specjały: babkę ziemniaczaną, kartacze. Wszystko ociekające pysznym tłuszczem. Nawet prezes dał się skusić: - Takie coś trzeba popić, zażartował. Panie rzuciły się z propozycjami: woda gazowana, niegazowana … Śmiechu było co niemiara, bo na Żoliborzu każdy wie, że kartacze najlepiej popić czystą wódką …
Otóż Stawiski to nic śmiesznego. Przeciwnie. Obelżywe „wystąpienie” Kaczyńskiego spotkało się z aprobatą zgromadzonego tłumu. Co gorsze, a może nawet najgorsze, nastolatki stojące za prezesem i robiące za młode tło dla człowieka z głębokiej przeszłości, też się uśmiały. Na razie jeszcze nie zdają sobie sprawy, że tu nie ma nic do śmiechu, ale szkoła Czarnka działa, „nowi obywatele” rosną. Za chwilę skończą „uczelnię” Rydzyka albo KUL i przejmą sztafetę „dobrej zmiany”. Tym bardziej więc zadziwia mnie reakcja opozycji – większość czeka co z tego wyniknie, tylko Koalicja Obywatelska zapowiedziała, że poskarży się na Kaczyńskiego w Komisji Etyki Poselskiej … Bardzo go to dotknie. Bardzo!
W niedzielę, w kampanii wyborczej nastąpił znamienny zwrot: PiS wylał na scenę zawartość chowanego na tę okazję szamba specjalnego przeznaczenia – ma ono Tuska zatopić, a jego zwolenników obezwładnić smrodem. Niestety nie widzę, by ci którzy powinni z tym walczyć ze wszystkich sił, przejawiali po temu chęć. 48 godzin po „występie” Kaczyńskiego w Stawiskach refleksje po tym, co zobaczyliśmy, były już prawie niesłyszalne.