Leszek Miller

i

Autor: Piotr Grzybowski Leszek Miller

Leszek Miller: Orły i pawie

2018-06-27 15:38

Kierowca taksówki z którym jechałem po nieszczęsnym meczu Polski z Kolumbią po dłuższym milczeniu powiedział smutno: „Ten mecz wyraża historię naszego futbolu. Od orłów Górskiego do wróbli Nawałki”.

Kierowca taksówki z którym jechałem po nieszczęsnym meczu Polski z Kolumbią po dłuższym milczeniu powiedział smutno: „Ten mecz wyraża historię naszego futbolu. Od orłów Górskiego do wróbli Nawałki”. Zaprotestowałem żywo z uwagi na wróble. Uważam je za ptaki pożyteczne i pracowite. Widzę ich coraz mniej, a towarzyszyły nam od niepamiętnych czasów. Były już wtedy, gdy ludzie dopiero zaczynali uprawiać ziemię. Dziś, gdy człowiek zmienia ich naturalne środowisko wróble nie dają rady. Znikają w błyskawicznym tempie. Co innego piłkarze. Nie znikają. Przeciwnie pojawiają się w nowych dekoracjach zwłaszcza w agencjach reklamowych i salonach fryzjerskich. Jeśli już szukać skojarzeń to bardziej pasują pawie, a nie poczciwe wróble.

W ocenie gry polskiej reprezentacji królują przymiotniki i to raczej jednego rodzaju. Nie chcę ich powtarzać lub wymyślać nowych. Tym bardziej, że będą jeszcze długo używane zarówno w subtelnych analizach jak i zwykłym żargonie. Moją uwagę skupiła inna okoliczność. Oto mijają mundialowe dni, a tu jeszcze żadna raca nie została odpalona na stadionie, nie ma rasistowskich transparentów i okrzyków, nie pobiły się grupy kibiców, na ulicach zamiast burd trwa piłkarski karnawał, a organizatorzy zbierają zasłużone pochwały. W niektórych komentarzach czuć nawet zawód i rozżalenie. No bo jak to? Przecież brytyjskie gazety biły na alarm, że rosyjscy chuligani i argentyńscy kibole zawarli pakt wymierzony w Anglików, którzy nie zamierzają być bezczynni. Urządzimy wam III wojnę światową – odgrażali się krewcy mieszkańcy Albionu. Niektórzy nawet przeprowadzili wstępny rekonesans zachęcając kolegów, że w Rosji nie ma czegoś takiego jak ochrona. Wśród innych potencjalnych zadymiarzy wymieniano kibiców z Polski i Chorwacji. Za największe ryzyko uznano mecze: Argentyny z Chorwacją, Anglii z Panamą i Polski z Senegalem. Ten ostatni w kontekście polsko-rosyjskich porachunków.

Kończy się faza rozgrywek grupowych, a siły porządkowe całkowicie panują nad sytuacją. Rosyjscy kibole twierdzą, że środki bezpieczeństwa są tak zaostrzone, że jakiekolwiek masowe starcia chuliganów między sobą albo z policją są wykluczone. Wielu z nich wyjechało zresztą za granicę, aby na wszelki wypadek mieć niepodważalne alibi. Wszystko wskazuje na to, że mundial w Rosji będzie nie tylko bardzo ciekawy, ale i bezpieczny.