Leszek Miller: Od zera do bohatera?

2011-11-30 3:00

"Porywa mnie pomaganie ludziom" - oświadczył Ziobro, wywijając się w ten sposób od odpowiedzi na pytanie, czy będzie liderem nowej prawicowej partii, czy jej kandydatem na prezydenta.

Deklarację byłego ministra sprawiedliwości i generalnego prokuratora z lat IV RP z entuzjazmem przyjęli ówcześni pensjonariusze aresztów wydobywczych oraz ci, którzy od lat stają przed sądam dowodząc, że zarzuty postawione przez prokuraturę niewiele mają wspólnego z prawem i sprawiedliwością. Cóż, każdy służy ludziom tak, jak potrafi. Nieco już podrośnięte cudowne dziecko polskiej prawicy pomaganie ludziom rozumie jako zamiar tworzenia nowej formacji kosztem podgryzania przywódcy stada, który jeszcze nie jest aż tak słaby, by oddać całe swoje terytorium i udać się na wygnanie. Choć niektórzy śmieją się, że Ziobro ma mniej charyzmy niż brokuły, to jednak nie należy lekceważyć zaślepionego uwielbienia grona fanek niesfornie opadającej na czoło grzywki.

Czy Ziobro będzie kandydatem części prawicy w następnych wyborach prezydenckich? Obecnego prezydenta popiera 75 proc. Polaków. Czy uda mu się "dowieźć" ten wynik do 2015 roku? I co z wnioskiem o Trybunał Stanu dla Kaczyńskiego i Ziobry? Palikot oświadczył, że jego klub taki wniosek poprze, ale wymienił tylko nazwisko młodszego z polityków. Czyżby jego Ruch potrzebował, tak jak PO, znajomego wroga w postaci prezesa PiS, obawiając się niepewności związanej z dalszą karierą młodszego polityka?

"Wrogowie są nieraz tak potrzebni, że życie bez nich wydaje się nie do pomyślenia, są pożądanym warunkiem trwania" - pisał Leszek Kołakowski. Kaczyński to wróg znany i wielokrotnie pokonany. Osiągnął pewien próg poparcia, nie tak wysoki, by mógł zagrozić PO, ale na tyle poważny, że może jej służyć jako straszak w kolejnych wyborach. Wygląda na to, że PiS z Kaczyńskim i poparciem nawet przekraczającym 20 proc. jest dla PO warunkiem sukcesu i trwania.

Dlaczego akurat teraz o tym piszę? Dlaczego nie wspominam o zatrzymanym generale i nieudanych próbach wciągnięcia w tę sprawę mojego rządu i mojego ministra? I nie załamuję rąk nad potencjalną aferą w PZPN? I nie oburzam się na absurdalne pomysły przywrócenia kary śmierci?

To newsy, które wkrótce zostaną zastąpione innymi. A my, ludzie SLD, pamiętamy o wydarzeniach sprzed lat i miesięcy - o śmierci Barbary Blidy i ustaleniach tzw. komisji Kalisza. I dlatego pomysł, by stawiać przed TS tylko Ziobrę, będzie przez nas uzupełniony o drugie nazwisko - Kaczyńskiego. Z oczekiwaniem poparcia sejmowej większości. I mamy nadzieje, że obaj panowie "już nigdy nikogo nie skrzywdzą" swoim powrotem do władzy i tworzeniem z Rzeczpospolitej państwa, którego boją się jego obywatele.