TV
Pogoda
Wideo
Leszek Miller postanowił ustosunkować się do ostatnich wydarzeń, w których udział wzięła strona polska i izraelska. Były premier obnażył prawdę o relacji na linii Polska-Izraela. Zapraszamy do komentowania!
Mącenie wody
Nowelizacja KPA mówiąca, że po upływie 30 lat od wydania decyzji administracyjnej jej kwestionowanie nie będzie już możliwe rozpaliła scenę polityczną. Ambasada Izraela stwierdziła, że nowe prawo uniemożliwi zwrot mienia żydowskiego lub ubieganie się o rekompensatę i z tego powodu jest niemoralne. Szef izraelskiej dyplomacji - Jair Lapid nazwał ustawę „hańbą”, a rzecznik amerykańskiego Departamentu Stanu powiedział, że był to krok w złym kierunku. MSZ odpowiada, że zmienione przepisy nie ograniczają możliwości składania pozwów cywilnych i starań o uzyskanie odszkodowania. To jest prawda. Tyle, że w tej sprawie kwestia prawdy i prawa to jedno, a polityka to drugie. MSZ twierdzi, że konflikt został wywołany z powodu wewnątrz izraelskiej walki politycznej – nowy rząd wisi na włosku… Ale i polski rząd musi walczyć o każdy głos. Obu więc zależy na tym, żeby odwrócić uwagę opinii publicznej od własnych słabości i skupić ją wokół jakiejś wspólnej sprawy, najlepiej wspólnego wroga.
Obie strony są w swej argumentacji niewiarygodne – także polska. To paradoks, gdyż akurat w tej sprawie rząd postąpił właściwie. Niemniej jego wiarygodność podważa np. zasłanianie się koniecznością wykonania orzeczenia TK z 2015 roku, kiedy kierował nim jeszcze prof. Rzepliński. A przecież Kaczyński rozwalił ten Trybunał w pierwszej kolejności! I nagle, w momencie, kiedy Zjednoczona Prawica mu się sypie, poczuł w sobie potrzebę respektowania tego akurat orzeczenia.
Niemniej ustawa o zmianie KPA jest jednym z najprostszych sposobów zabezpieczenia interesów obywateli i państwa przed kombinatorami. Teraz problemem jest tak zwane „mienie bez spadkowe”. To jest sytuacja, kiedy nie ma prawnego spadkobiercy, albo pewności, że dana własność istniała. Gdy nie można udowodnić praw do dziedziczenia, to nigdzie sąd nie wyda takiego orzeczenia. Dlatego idzie tak zacięta walka o to, by wymusić na polskich władzach polityczną, a nie prawną decyzję o odszkodowaniach po myśli najbardziej prawicowych ugrupowań współtworzących rząd Izraela. W użyciu są brudne chwyty, potrącane są nuty najgorszych instynktów. Wspomniany już Yair Lapid oskarżył swego czasu Polaków o holokaust. Twierdził, że jego babka zginęła w Polsce choć była w getcie w Budapeszcie. Złapany na kłamstwie, powiedział, że to była prababcia. Ale i my nie jesteśmy wolni od używania argumentów, które bardziej lub mniej trącą antysemityzmem. Generalnie można powiedzieć, że obie strony pospołu mącą wodę, ile sił.
