Gdy państwo czytają ten felieton siedzę w sali plenarnej PE w Strasburgu i przysłuchuję się wystąpieniu szefowej KE Ursuli von der Leyen. Problemów do omówienia zebrało się sporo. Nowego spojrzenia wymagają stosunki Unii z Rosją i Chinami, nową sytuację stworzyli Amerykanie wycofując się z Afganistanu. Pojawiają się też kłopoty wewnętrzne związane z przestrzeganiem ogólnounijnych norm praworządności. W tej kwestii największym wyzwaniem dla wspólnoty jest postawa rządu PiS, który otwarcie łamie i ignoruje przyjęte przez wszystkich, także przez Polskę, zasady. Pod rządami PiS Polska przestała być demokratycznym państwem prawa. Unia musi się przed tym bronić, bo to godzi w jej fundamenty. Nie tylko więc wstrzymano już nam pierwszą ratę z funduszu odbudowy, ale - jeśli TSUE uzna, że rozporządzenie o warunkowości wypłat zgodne jest z prawem UE - pod znakiem zapytania mogą też stanąć pieniądze przeznaczone dla Polski w nowym budżecie Unii. KE ma tu duże poparcie europejskiej opinii publicznej. Według badań 81 proc. obywateli wspólnoty uważa, że pieniądze unijne powinny być wypłacane tylko państwom, które szanują demokrację i praworządność.
To wszystko jest w rażącej sprzeczności z zapewnieniami premiera, że nasze sprawy idą w dobrym kierunku. Znamy tę śpiewkę. W lipcu, na przykład, po spotkaniu z Ursulą von der Leyen, pan Morawiecki opowiadał o owocnych rozmowach. Mówił, że kwestia praworządności była poruszona, owszem, ale przez niego i na marginesie. Zwrócił mianowicie szefowej KE uwagę, że należałoby już zamknąć niepotrzebnie zapoczątkowane postępowanie, związane z Art. 7 traktatu europejskiego. „Wisi ono nad nami jak brzęcząca osa w pokoju, której trzeba pozwolić odlecieć, żebyśmy mogli się zająć ważniejszymi tematami”. Wynikało z tego, że premier jednym ruchem zdjął z wokandy problem, który jest główną przeszkodą w naszych stosunkach z Unią.
Ja, Marek Belka i Włodzimierz Cimoszewicz zapytaliśmy KE, jak było naprawdę? Właśnie otrzymaliśmy oficjalną odpowiedź. Wynika z niej, że zarówno postępowanie w ramach Art. 7 jak i wszystkie inne, które PiS wręcz kolekcjonuje, Komisja uważa za całkowicie uzasadnione, gdyż zmiany jakie zaszły w naszym wymiarze sprawiedliwości „uchybiają zobowiązaniom państwa członkowskiego w odniesieniu do niezawisłości sądownictwa”.
I to ma być ta „brzęcząca osa”, która zakłóca spokój?
Odnoszę silne wrażenie, że premier Morawiecki osiągnął już taki stan, że nawet jak mówi przez sen, to też kłamie.