Leszek Miller

i

Autor: Super Express

Leszek Miller: Malarzy dwóch

2019-09-04 5:14

80. rocznica Września 1939 była okazją do przyjrzenia się pisowskiej „polityce historycznej” z bliska. Gołym okiem widać, jak ona skrzeczy, a momentami wręcz wierzga. Przykład pierwszy z brzegu – okupowana Warszawa podśpiewywała sobie ku pokrzepieniu serc: „Siekiera, motyka, piłka, alasz. Przegrał wojnę głupi malarz”…

„Głupi malarz”, czyli kto? Adolf Hitler czy… Marszałek Śmigły-Rydz? Bo nie tylko Hitler malował, Śmigły-Rydz też. Ukończył nawet krakowską Akademię. I obaj wojnę przegrali, tyle że Rydz, że tak powiem – z marszu. Naczelny wódz śmigał przez granicę w Kutach, aż się za nim kurzyło. To też tradycja Września…

80 lat po tamtej tragedii znów czuć niemiły zapach tych samych błędów. Od zakończenia wojny pierwszą troską Polski było nadać trwały charakter granicy na Odrze i Nysie. Nasza dyplomacja odniosła na tym polu niewątpliwe sukcesy, czego symbolem były układ PRL – NRD, podpisany w 1950 r. w Zgorzelcu i układ PRL – RFN podpisany w Warszawie w 1970 r. W 1990 r. minister Krzysztof Skubiszewski zwieńczył wysiłki swych poprzedników, podpisując umowę graniczną z Hansem Dietrichem Genscherem, która razem z Traktatem o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy stanowi fundament obecnych stosunków między RP a RFN. Ich gwarantem jest z kolei nasze wspólne członkostwo w Unii Europejskiej. Choćby tylko z tego powodu należy dbać o naszą jak najlepszą obecność w UE. Tymczasem w przeddzień tragicznej rocznicy naszego osamotnienia pani marszałek Sejmu wyprowadza flagę unijną z sejmowego gmachu. Sądząc po tym, że „o historii Katynia dowiadywała się z przedwojennych gazet”, mam swój domysł, czy to ignorancja, czy głupota. Co zaś sądzić o jej kolegach, którzy uznali 80, rocznicę Września za dobrą okazję do wyciągania ręki z kapeluszem po reparacje – doprawdy nie wiem.

Za błąd uważam też niezaproszenie prezydenta Putina. Napaść Rosji na Polskę w dniu 17 września jest niezaprzeczalnym faktem. Ale i Słowacja była w gronie agresorów, a mimo to pani prezydent Zuzana Czaputowa zaproszona została… Byłaby dobra okazja, by zapytać pana Putina o dzisiejsze znaczenie słów o moralności w polityce, które wypowiedział 10 lat temu na Westerplatte… Niestety – niczego poza nawoływaniem do sankcji nie usłyszeliśmy. A przecież, jeśli chodzi o straszenie Rosji, to prezydent Trump ma własny arsenał możliwości. Nie musiał specjalnie po to przyjeżdżać do Warszawy.