Ostatni incydent z kabaretem Limo świadczy, że nasi rodzimi talibowie śmielej przystępują do nawracania siłą "innowierców". Obserwuję w Polsce pewną prawidłowość - wraz z rozwojem "myśli programowej" Radia Maryja i wspierających go biskupów coraz częściej jesteśmy świadkami agresywnych zachowań bliskich Kościołowi środowisk i polityków. Także różnych organizacji, bywa, że o faszystowskich korzeniach, które z "Bogiem, Honorem i Ojczyzną" na ustach, kopią i biją inaczej myślących. Już nie tylko "manify", ale nawet koncerty czy pokaz filmów - jak ostatnio we Wrocławiu, spotykają się z niebywałą agresją. "Radio Maryja" i wielu biskupów zawsze stają za bogobojnymi młodzieńcami murem. Tak tworzy się współczesna polska rzeczywistość - religijnego zamordyzmu w państwie, w którym sprawy wiary i sprawy państwowe są formalnie rozdzielone. Właśnie w ten zakłamany klimat uderzył ostatnio kabaret Limo, który wystąpił w telewizyjnej "Dwójce", w programie "tylko dla dorosłych".
Najbardziej rozwścieczył naszych talibów monolog, w którym lider zespołu podśmiewał się z papieża i z kościelnej "piechoty", czyli z babć i pań wyposażonych w wózki na warzywa, które z powodzeniem mogłyby być "wózkami bojowymi", gdyby te babcie, podobnie jak islamscy fanatycy, chciały, poświęcając siebie, czynnie karać innowierców
Członkowie PiS z Parlamentarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski zażądali ukarania "Dwójki" za "nadawanie antykatolickich treści, poniżających osoby starsze i niepełnosprawne" Co robi dyrekcja drugiej anteny telewizji? Oczywiście przeprasza i tłumaczy się
Wszystkie religie i ich funkcjonariusze od początku świata są obiektem żartów, kpin i kawałów. Karykatur "naszego" papieża Jana Pawła II nie sposób wręcz zliczyć. Oto "Oko Opatrzności", spoglądające z niedowierzaniem w dół, w otwarte okno papieskie, w którym nic nie widać, jest tylko czarna dziura. W Polsce autora rysunku, Francuza Carlosa Brito, jak nic oddano by pod sąd.
Atak na Limo jest dowodem, że fanatyzm skrywający się pod płaszczykiem "uczuć religijnych" przekroczył kolejną granicę. Donosiciele z PiS zarzucają autorom kabaretu, że są nieodrodnymi dziećmi Departamentu IV dawnego MSW. Sprawdziłem - to trzydziestolatkowie. Można więc powiedzieć, że ukształtowała ich już nie Polska Ludowa ani żaden departament dawnego MSW, tylko "wolna Polska", ze swoimi lekcjami religii w szkołach, ekspansją mnożących się uczelni katolickich, rekolekcjami, mszami, krzyżami w urzędach i językiem proboszczów uprawianym przez media. Zawsze tak było - przesada, nadgorliwe zakłamanie i państwowe wywyższanie jednych, a poniżanie drugich wywoływały nie tylko bunt, lecz także śmiech. A jak ludzie się śmieją, to znaczy, że już się nie boją.