Leszek Miller

i

Autor: Super Express

Leszek Miller krytycznie o unijnym szczycie budżetowym: Czarne jest białe

2020-07-22 7:10

Jestem w kłopocie. Dusza byłego premiera podpowiada mi solidarność z Mateuszem Morawieckim, który uczestniczył w brukselskim maratonie budżetowym. Z drugiej jednak strony premier usiłuje nas przekonać, że w porozumieniu napisano co innego, niż można tam przeczytać. Moim zdaniem najważniejsza konkluzja po tym szczycie jest autorstwa premiera Luksemburga: możemy dzielić pieniądze, ale nie będziemy dzielić wartości.

Po raz pierwszy, co zgodnie stwierdzają przewodnicząca KE, Ursula von der Leyen i szef RE Charles Michel, poszanowanie dla praworządności jest jednym z decydujących warunków przyznawania wynegocjowanych funduszy. Tymczasem premier skoncentrował swój wysiłek perswazyjny na próbie wytłumaczenia nam, że, jak mówi, „tzw. praworządność” w ogóle wypadła z dokumentu końcowego. - Nie ma tej sprawy! Niepojęte, jak zajadle szef rządu z ramienia Prawa i Sprawiedliwości walczy z prawem i sprawiedliwością. Ta sprawa nie ucichnie, bo niechęć do przestrzegania zasad europejskiej praworządności nie jest tylko specyfiką polską i węgierską. Ukrócenie tych praktyk jest jednak w największym interesie całej Unii Europejskiej.

PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Szczyt unijny sukcesem rządu? "Jeszcze nigdy Polska nie dostała takich pieniędzy" - mówi minister ds. europejskich

Walka ze skutkami pandemii, konieczne przestawienie gospodarki unijnej na nowe, przyjazne dla środowiska technologie, spowodowały, że pieniądze budżetowe są gigantyczne. Aż 1,8 biliona euro! Nadzór nad ich wydawaniem będzie jednak silniejszy niż dotąd.

Wielodniowe negocjacje doprowadziły do kompromisu, którego skutkiem jest inny podział środków, niż początkowo planowano. Chodzi nie tylko o Fundusz Odbudowy, gdzie wielkość bezzwrotnych grantów zmniejszono, a podniesiono wielkość pożyczek, ale także na przykład o „Zielony Ład”. Pierwotne zapisy złagodzono, zmniejszono jednak towarzyszący mu Fundusz Sprawiedliwej Transformacji, z którego Polska czerpała obficie. To jedna z tych konsekwencji kompromisu, o których rząd nie mówi. Np. wydatki na rolnictwo zostaną zmniejszone o połowę. To może znaczyć, że krowy nie doczekają obiecanego 500+ na łeb, a świnie 100+ na ryj. Spośród innych cięć zwraca uwagę niewielkie, ale jednak, zmniejszenie środków na politykę spójności.

Warto też przywołać słowa przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Davida Sassoli, który przypomniał, że wynegocjowany budżet musi być jeszcze przyjęty przez PE. Jeśli nie będzie wypełniać oczekiwań w stopniu wystarczającym, to akceptacji nie otrzyma. Można powiedzieć: europejski suweren dopiero przemówi. Na koniec, wszystkim zdumionym postawą premiera Morawieckiego, który uparcie przekonuje, że odniósł niebywały sukces, dedykuję jedno z powiedzonek Winstona Churchilla. Wydaje mi się a propos: „Sukces polega na przechodzeniu od porażki do porażki bez utraty entuzjazmu”.