"Niech jadą”, zakrzyknęła jakiś czas temu posłanka PiS, Józefa Hrynkiewicz pod adresem prowadzących strajk głodowy lekarzy rezydentów. Nikt z kierownictwa PiS, także pan prezydent, nie czuł się oburzony jej słowami. Przeciwnie – rządowe media jeszcze bardziej wzięły ich pod obcas. W tej chwili w szpitalach jest ok. 70 tys. wakatów. Brakuje lekarzy i personelu medycznego. Zapewne jakaś część z nich posłuchała pani profesor i wyjechała za granicę.
Dziś pan prezydent, popędzany przez kalendarz wyborczy, daje wyraz zatroskaniu stanem opieki zdrowotnej. W Garwolinie przyjął go radny PiS, dyrektor miejscowego szpitala, tyle, że w stroju ratownika medycznego. Podobno ledwo zdążył się przebrać po imieninowym przyjęciu wydanym przez miejscowego posła PiS. Bal na 200 osób odbył się, mimo że sam premier przestrzegał, że ci, którzy uczestniczą w różnych spotkaniach masowych przyczyniają się do szerzenia pandemii.
Rządzący zapewniają, że walka z wirusem jest ciężka, ale dają radę. Obok rządowej jest jednak druga, realna rzeczywistość. To o niej była posłanka PiS, Bernadeta Krynicka, ze szpitala w Łomży, oceniając przygotowanie do walki z epidemią powiedziała: - „To tak, jakbyśmy wysyłali żołnierzy z gołymi pięściami na czołgi”. Już nie jest w PiS-ie. Nie wyrzucili jej, gdy pogardliwie odwróciła się tyłem do niepełnosprawnych walczących o pieniądze na godne życie. Wywali ją, gdy powiedziała prawdę. - Nie zrobiłam nic niezgodnego z prawem ani nie naruszyłam partyjnej dyscypliny – żali się pani Krynicka. Zapomniała, że prawo i dyscyplinę stanowi jej były szef z ulicy Nowogrodzkiej.
W takich razach pan prezydent milczy. Za wszelką cenę chce dożeglować do majowych wyborów. Tymczasem istnieją poważne powody, by je przełożyć. Jedynym, który prowadzi kampanię wyborczą jest Andrzej Duda. Kandydaci z opozycji przestali organizować́ wiece i publiczne spotkania wyborcze. Gwarantowana konstytucyjnie równość szans innych kandydatów nie istnieje. Będą też problemy ze skompletowaniem w terminie komisji wyborczych. No i wreszcie, kto w takich warunkach zdecyduje się pójść do lokalu wyborczego?
Sytuacja dojrzała do tego, aby prezydent Duda wezwał do przeniesienia wyborów i zastosował przewidziane na taką okoliczność procedury. Premier Morawiecki powołując się na Francję twierdził niedawno, że nie ma konieczności przesuwania terminu wyborów, skoro Francja je przeprowadza. To już nieaktualne. Wprawdzie w niedzielę odbyła się w tym kraju pierwsza tura wyborów samorządowych, ale druga tura zastała przesunięta na czerwiec.