Informacja szefa klubu parlamentarnego PO Rafała Grupińskiego o podjęciu przez Platformę inicjatywy w sprawie wniosku o postawienie przed Trybunałem Stanu Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry w pierwszej chwili może wydawać się darem dla SLD. Jeszcze przed wyborami - w sierpniu ubiegłego roku po ogłoszeniu raportu komisji śledczej kierowanej przez Ryszarda Kalisza - posłowie lewicy zaczęli zbierać podpisy pod takim wnioskiem, choć wiadomo było, że bez poparcia posłów z innych klubów jest to działanie z góry skazane na niepowodzenie. Dziś zaczyna być inaczej, chociaż marszałek Sejmu Ewa Kopacz, posłanka PO, nie wie jeszcze, czy podpisze się pod inicjatywą swojego klubu. Wie natomiast, że jest to szansa dla Sojuszu, który wcześniej zabiegał o poparcie PO w tej sprawie. Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin zdecydowanie wniosku nie poprze, a koalicjant ustami premiera Pawlaka uznał, że to już jest dawno "zamiecione". Donald Tusk milczy, choć jeszcze jesienią mówił, że to nie jest najlepszy obyczaj, gdyby premier spieszył się z wnioskami o Trybunał Stanu wobec swoich poprzedników. Więc o co chodzi i dlaczego teraz?
Trwa batalia o emerytury, leki zdrożały - 100 milionów zł więcej zapłacą pacjenci po marcowej zmianie list, a fundusz zdrowia zaoszczędzi ponad 700 milionów. Szef salonu fryzjerskiego minister Muchy odchodzi z Centralnego Ośrodka Sportu, notowania PO lecą na łeb na szyję, śniegi puściły i liczne delegacje niezadowolonych obywateli zapowiadają swoje wizyty przed rządowymi gmachami. Zaczynają się schody, a tu jeszcze zbliża się druga rocznica katastrofy smoleńskiej, a z nią fala oskarżeń pod adresem władzy. Premier został zmuszony do rządzenia, choć administrowanie wychodziło mu znacznie lepiej. Gra na jednym znanym boisku z przeciwnikiem, który przeważnie daje się wykiwać, jest znacznie łatwiejsza niż żmudne negocjacje i niełatwe kompromisy w codziennym zmaganiu się z najważniejszymi dla ludzi problemami.
W dalszym ciągu uważam, że odpowiedzialność za śmierć Barbary Blidy i tragedie wielu osób, mające swe początki za rządów PiS, ponoszą Zbigniew Ziobro i Jarosław Kaczyński. Wniosek o osądzenie ich przed Trybunałem Stanu będziemy zawsze popierać, nawet zdając sobie sprawę z rzeczywistych intencji jego autorów. Polskie społeczeństwo okazało ostatnio, że nie chce igrzysk zamiast chleba. Praca, emerytury, służba zdrowia i wiele innych dziedzin naszego życia wymaga uwagi rządzących, choć równolegle należy także wyjaśnić, jak to się stało, że instrumenty państwa zaczęto wykorzystywać w walce z politycznymi przeciwnikami. Zatem Trybunał Stanu nie powinien być kolejnym boiskiem, na którym rozgrywana jest batalia polityczna, tylko miejscem wyjaśnienia wszystkich okoliczności minionych wydarzeń, tak by już nigdy nie doszło do powrotu IV RP.
Były ważny polityk PO Jan Rokita właśnie udzielił dużego wywiadu, w którym określił premiera Tuska mianem mistrza kiwania, stosując niezwykłą dla siebie terminologię piłkarską. Już nieraz zawodnik tak się "zakiwał", że nawet nie zauważył, iż już nie ma piłki.