Leszek Miller

i

Autor: Piotr Piwowarski

Leszek Miller: Im bliżej, tym dalej

2014-05-07 18:02

W miniony weekend władze państwowe objawiły rzadką cechę. Otóż im bardziej zbliżały się do 10 rocznicy wejścia Polski do UE, tym bardziej oddalały się od prawdy.

Pan premier częstował dzieci tortem, pan prezydent sadził „dąb wolności”, a gdy już coś mówili, to tak by, nie powiedzieć o roli lewicy w tym dziele. Gdyby ktoś słuchał ich, wpatrując się jednocześnie w znane zdjęcie, na którym ja i ówczesny szef MSZ, Włodzimierz Cimoszewicz, podpisujemy historyczne dokumenty, mógłby odnieść wrażenie, że premier Tusk i prezydent Komorowski też gdzieś tam są, tylko na chwilę odeszli… Formuła, której używano, że sukces jest „wspólnym dziełem wszystkich rządów” III RP, to prawda i nieprawda jednocześnie.

Pozwala stawiać na równi rząd Jerzego Buzka, przez który Polska wśród państw negocjujących warunki akcesji, była „czerwoną latarnią”, z rządem SLD-PSL-UP, który stoczył końcowy, zwycięski bój w Kopenhadze i przeprowadził udane referendum akcesyjne. Im bardziej więc władze po swojemu starały się zbliżyć do prawdy historycznej, tym bardziej się od niej oddalały.

Z niepokojem obserwuję to samo zjawisko także w odniesieniu do coraz tragiczniejszych wydarzeń na Ukrainie. Film obrazujący odesską tragedię, z którego telewizje pokazują kilkunastosekundowe fragmenty, w całości można obejrzeć w Internecie. Widać, jak ludzie z żółto-niebieskimi opaskami strzelają w stronę płonącego budynku, jak celują… W kogo? Po co? Żeby się nikt nie uratował? W Internecie są także zdjęcia zrobione we wnętrzu spalonego budynku. Spaleni ludzie, których wcześniej zabito strzałami w głowę, zaduszono elektrycznym kablem. Wstrząsające. Oczywiście można mówić, że to rosyjska prowokacja, że to agenci FSB. Ale dlaczego milicja nie interweniowała, dlaczego straż pożarna nie interweniowała, dlaczego służby państwowe Ukrainy nie ratowały ludzi?

Powstaje pytanie, kogo my w gruncie rzeczy wspieramy, w czyim imieniu domagamy się europejskiej pomocy? Premier Ukrainy zapowiedział, że ukraińska Prokuratura Generalna przeprowadzi śledztwo. Przecież to był jeden z najbardziej skorumpowanych filarów państwa Janukowicza! Teraz zaś, kiedy prokuratorzy ociągający się w wykonywaniu poleceń nowych władz są bici na oczach internautów, też nie dają najmniejszej gwarancji obiektywizmu. Wysoka przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, lady Ashton, powiedziała, że w tej sprawie oczekuje międzynarodowego śledztwa. Tylko, że w sprawie snajperskich morderstw w Kijowie, też zapowiadano międzynarodowe śledztwo. Nic nie słychać o jego rezultatach. Otóż Polska, która jest najaktywniejszym orędownikiem sprawy ukraińskiej, i która z poświęceniem i determinacją upomina się o zachowanie jej integralności terytorialnej moim zdaniem powinna równie zdecydowanie upominać się o wyjaśnienie przez instytucje europejskie, z udziałem wszystkich stron, przyczyn i przebiegu odesskiego mordu, a także wskazać i ukarać morderców. Takie zdziczenie nie może mieć miejsca we współczesnej Europie. Polska powinna dopilnować w Unii, by nie skończyło się na „oczekiwaniach pani Ashton”. To zresztą byłby ważny test naszej wiarygodności. Odnoszę bowiem przykre wrażenie, że im nasze władze chcą nam bardziej przybliżyć prawdę o Ukrainie, tym bardziej się od niej oddalają.