Państwo polskie istnieje tylko teoretycznie, ujawnił szef MSW prezesowi NBP Premier tłumaczy, że to prywatna rozmowa, więc się nie liczy.
Pomożemy rządowi w walce z opozycją, ale za głowę Rostowskiego, mówi do min. spraw wewnętrznych prezes banku centralnego Dla Donalda Tuska jest to wzruszający przejaw troski o państwo.
Do obrony tego, czego obronić się nie da, premier wybrał sobie nie lada sojusznika. "Na tej aferze tracimy wszyscy. Wystarczy, że w jednej ze stolic strzelają korki szampana" - pisze "GW", która wymyśliła aferę Rywina, a jej naczelny wprowadził podsłuch do życia publicznego. Premier ochoczo podchwycił ten ton: kto chce dymisji rządu, działa na szkodę państwa, realizując scenariusz napisany gdzie indziej Otóż jest to niedopuszczalne nadużycie polityczne i moralne. To "pisizm" w czystej postaci! Interes Polski nie jest tożsamy z interesami PO. Na tej aferze tracą wyłącznie ci, którzy przeszli drogę od stacji benzynowej przez Pędzącego Królika do Sowy i Przyjaciół. Jeśli afera Rywina była największą z afer, to czym jest obecny koszmar?
Premier oburza się na to porównanie. Ma rację - jest bardzo niesprawiedliwe. Aferę Rywina zrobiono z niczego. Panowie bełkotali o milionach dolarów, których nikt nie widział na oczy. W przypadku "afery taśmowej" interes ubito - w zamian za uchronienie rządu przed kompromitacją budżetową i klęską wyborczą Rostowski został odwołany. Przypomnę też, że nie tylko brednie skacowanego producenta filmowego go oburzały, ale także nagranie pani Beger z panem Lipińskim, choć oni załatwiali przecież to samo co Sienkiewicz z Belką - chcieli zagrodzić opozycji dojście do władzy. "Władza w Polsce osiągnęła dno", wołała Platforma ustami Jana Rokity, Donald Tusk żądał przegłosowania wniosku o wotum nieufności dla rządu oraz samorozwiązania Sejmu A dziś? Kolejne porównanie - próbę nakłonienia banku centralnego do współpracy z rządem premier określił jako działanie w interesie państwa. Jednak kiedy ja, będąc premierem, próbowałem do tego samego nakłonić prezesa Balcerowicza (w Kancelarii Premiera, a nie w knajpie), mówiono, że to "zamach na niezależność NBP". I jeszcze "afera Olina" - przeprowadzony przez służby specjalne przy udziale szefa MSW i prezydenta skuteczny zamach na urzędującego premiera. Choć od początku rola służb rosyjskich w tamtych wydarzeniach widoczna była jak na dłoni, to nikt nie zawracał sobie głowy, tym że funkcjonariusze państwowi i media głównego nurtu "realizują cudzy scenariusz". Proszę więc dziś "nie zawstydzać" nas rzekomą ślepotą polityczną, która każe nam bezrozumnie atakować PO, choć tak naprawdę "atakujemy Polskę". Sami powinniście spalić się ze wstydu. To wasza "Sowa" i wasi "Przyjaciele".
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail