Leszek Miller

i

Autor: Piotr Kowalczyk

Leszek Miller: Deja vu

2013-06-19 4:00

Czasami mam wrażenie, jakbym był na tym samym filmie. Remake jest cyfrowo udoskonalony, ale przesłanie jest niezmienne: cokolwiek SLD zrobi, to źle.

Dziś nie podobamy się, bo nie uznajemy za lewicę Ruchu imienia swojego lidera. Czym się różnimy? Przede wszystkim programem. My nie zgadzamy się na pracę aż do śmierci; jesteśmy za podwyższeniem płacy minimalnej, nie możemy patrzeć, jak dzieci przychodzą do szkoły głodne i wychodzą z niej też głodne. W najnowszym raporcie GUS czytamy, że 6,7 proc. społeczeństwa żyje poniżej minimum egzystencji, a 16-17 proc. bardzo skromnie, w tzw. umiarkowanym ubóstwie. To są liczby wstrząsające, dotyczą milionów obywateli. Nie godzimy się na to i zrobimy wszystko, żeby znów mieć tyle siły, aby po długich latach rządów prawicy doprowadzić kraj do ładu, a ludzi wydobyć z udręki… I też się nie podoba!

Czytam, że Kongres Polskiej Lewicy robił wrażenie przygnębiające, bo widać tam było przede wszystkim twarze, które polityczną świetność mają za sobą. Mam dziwną pewność, że kongres nie byłby "przygnębiający", gdyby nie zabrakło tak świeżych twarzy, jak twarze Kwaśniewskiego, Siwca czy Kalisza, które, co oczywiste, świetność polityczną mają przed sobą. Za wszelką cenę ci sami aktorzy co wtedy chcą zmusić SLD do uległości. Oglądamy nawet tego samego komika, który mówi więcej, niż wie - tak samo jak wtedy obsadzonego w głównej roli drugoplanowej.

Kongres Polskiej Lewicy był wydarzeniem bez precedensu. Przyjechało ok. 1000 osób z całego kraju, reprezentowali ok. 80 różnych lewicowych organizacji i stowarzyszeń. Czy kogoś zabrakło? Na pewno. Zabrakło na przykład tzw. nowej lewicy - "ruchów miejskich", różnych "stowarzyszeń obywatelskich", choć ich przedstawiciele brali aktywny udział w dyskusjach panelowych. To jednak było pierwsze takie spotkanie. Nikt wcześniej czegoś takiego nie robił. Zjechali się ludzie, których na razie łączy tylko to, że słowo "lewica" ich nie brzydzi.

Tak, zabrakło trzech prezydentów, do których zaproszenie zostało wysłane. Przysłali listy, które zostały odczytane. Muszę powiedzieć, że na uczestnikach Kongresu, zwłaszcza na młodych, najlepsze wrażenie zrobił list Lecha Wałęsy - bez pouczeń, z życzeniami, by kongres przyczynił się do dobra Polski.

Jesteśmy jedyną parlamentarną reprezentacją lewicy i na nas spoczywa wręcz obowiązek wyciągnięcia ręki do różnorodnej, bardzo kolorowej masy zapaleńców, ideowców, ludzi wrażliwych na wszelkie społeczne zło i niesprawiedliwość. Wszystkim ruchom i ugrupowaniom lewicowym proponujemy ideowy, programowy i przyjacielski sojusz. Nie ma powodu, żeby ludzie o lewicowej wrażliwości nie mieli znaczącego wpływu na bieg spraw w kraju. To, że niektórzy są mali i słabi, nie znaczy, że są gorsi. Oni tylko nie mają szansy. Jesteśmy gotowi taką szansę stworzyć. Jesteśmy otwarci na wspólne myślenie o Polsce. Gdy rządzi wyłącznie prawica, to kraj na tym musi tracić, czego los milionów Polek i Polaków jest przykładem.

Nas nie trzeba siłą ciągnąć do Europy. My już tam jesteśmy i to jest nasz niewątpliwy plus. Nie należy też namawiać nas na pomieszkiwanie we wspólnym domu, bo niby to jest dom wszystkich, ale klucze ma dozorca. Tym bardziej że naszych krytyków coraz częściej zakłóca ulica, wykrzykując: "Tylko idiota głosuje na Palikota".

None