Leszek Miller: A to Polska właśnie…

2011-10-05 15:15

Dobiegająca końca kampania wyborcza jest krytykowana ze wszystkich stron. Jednym brakuje w niej merytorycznych debat i programów, zapewniających obywateli, że będą żyli dostatniej wraz z rosnącym w siłę państwem; inni narzekają na przesyt działaniami propagandowymi, które dzisiaj nazywa się elegancko PR, jeszcze inni wyliczają, ile będzie podatników kosztować wyborcza kiełbasa, którą prawie wszyscy kandydaci z rozmachem obiecują.

Loża szyderców wyśmiewa także konfrontację wysiadających z autobusów polityków z polską biedą. Dla niektórych z nich, wożonych na sygnale i oglądających swój kraj z perspektywy limuzyn, gabinetów czy europejskich salonów, zderzenie z bezradnymi, biednymi ludźmi jest sytuacją niekomfortową. Nie wszyscy potrafią w niej zachować się naturalnie, a bardzo niewielu to zapamięta i kiedy sięgnie po władzę, zechce pomóc nie tylko spotkanej na drodze płaczącej kobiecie, ale poszukać rozwiązań systemowych, niosących wsparcie większej liczbie podobnie dotkniętych bólem transformacji.

Istnieje nie tylko Polska w budowie, ale także Polska bezrobotnych, głodnych, niepełnosprawnych i przewlekle chorych…W gminie Nowa Karczma (woj. pomorskie) rozmawiałem z kobietami stojącymi w kilkudziesięcioosobowej kolejce po dary dotowane przez Unię Europejską - makaron, mleko, chleb… słowa, które padały z ich ust, będę pamiętał bardzo długo…

Owszem, nowoczesne państwo powinno dawać obywatelom wędki, a nie ryby. Te powinni łowić sami, czyli rozwijać przedsiębiorczość, zmieniać kwalifikacje, dokształcać się itp. Państwo powinno stwarzać warunki do rozwoju gospodarki i powstawania nowych miejsc pracy. Jednak nikt nie zwolnił państwa z jego funkcji socjalnych, są bowiem tacy jego obywatele, którzy choćby nie wiem jak bardzo się starali, to za każdym razem wyciągają z wody pusty haczyk.

Bardzo bym chciał, by wobec zbliżającej się nieuchronnie w kierunku Europy drugiej fali kryzysu Polska okazała się równie odporna jak lewica w 2001 roku po AWS-owskiej katastrofie. Obawiam się jednak, iż może powiększyć się grono potrzebujących socjalnego wsparcia, a państwowa kasa, przeznaczona na te cele, może być bardziej pusta niż pełna.

Są ludzie, którzy nie poświęcają zbyt wiele czasu na myślenie, jak związać koniec z końcem. Bez wysiłku wychodzi im imponujący, dostatni i bezpieczny supeł. Kilkuset z nich będzie już niedługo decydować o przyszłości i losie wielu Polaków. Stanowione przez nich prawo będzie albo chwalone, albo przeklinane. Błędy, koniunkturalna chęć przypodobania się jakiejś grupie społecznej, naciski organizacji gospodarczych, z drugiej strony związkowych, czasami niewiedza - wszystko to może mieć wpływ na jakość życia milionów Polaków.

Nasz kraj potrzebuje dobrych rozwiązań systemowych nie tylko w dziedzinie gospodarki. Tak samo są one konieczne w sferze socjalnej, tak by ograniczona czasami obiektywnymi trudnościami pomoc trafiała do tych najbardziej potrzebujących, tak by nie musieli czekać ze swoją krzywdę na wyborczy autobus.

W "Weselu", dramacie Stanisława Wyspiańskiego, Poeta każe Pannie Młodej szukać Polski, wymazanej przez zaborców z mapy Europy, w sercu…

Dzisiejsza, wolna i niepodległa Polska zajmuje godne miejsce w rodzinie państw europejskich. Także od wybranych za kilka dni polityków będzie zależało, by zajęła równie godne miejsce w sercach jak największej liczby Polaków.