Publicysta o abp Paetzu: Lepiej, żeby sobie kamień przywiązał

2010-06-19 9:45

Czy abp Juliusz Paetz wróci do posługi? Na łamach "Super Expressu" zastanawia się nad tym katolicki publicysta Robert Tekieli

Super Express": - Jak pan zareaguje, jeżeli Jego Ekscelencja arcybiskup Juliusz Paetz za sprawą odwołania dekretu Watykańskiej Kongregacji ds. Biskupów powróci do sprawowania posługi biskupiej w archidiecezji poznańskiej, od której był odsunięty z powodu oskarżenia o ciężki występek przeciw moralności?

Robert Tekieli: - Nie wyobrażam sobie, aby Kościół akceptował krzywdzenie niewinnych młodych ludzi przez kogokolwiek. W tej konkretnej sytuacji - którą znam od tej strony najbardziej brutalnej - mogę powiedzieć, że ktokolwiek wziąłby odpowiedzialność za rehabilitację kapłana bez przedstawienia faktów, które takiej rehabilitacji mogą sprzyjać i bez wiarygodnego zakwestionowania ujawnionych wcześniej faktów, potwierdzonych przez wielu absolutnie wiarygodnych kapłanów nie tylko poznańskiej diecezji, to zrobi krzywdę sobie i wspólnocie Kościoła. Najlepszą rzeczą jaką my, wierni, możemy teraz zrobić - to modlić się.

- Czy akt modlitwy jest jedynym sposobem na to, aby wierni i duchowni wyrazili swoją opinię w tej sprawie?

- Nie. Spójrzmy na to, w jaki sposób Kościół uznaje świętość. Pierwszym warunkiem jest kult przyszłego świętego. Czyli wola ludu. I dopiero potem Kościół poprzez instytucje weryfikuje przesłanki do uznania świętości. Kościół to przenikanie się nieba i ziemi, to wspólnota zwykłego, codziennego świata ze światem nadprzyrodzonym. Najpewniejszym źródłem poznania prawdy jest jednomyślność autorytetu papieża i woli ludu.

- No a co jeżeli wola ludu i decyzja jednego z watykańskich kongregacji stoją w sprzeczności?

- Wróćmy do tej rozmowy, jeżeli tak się rzeczywiście stanie. Bo moim zdaniem tej zgody nie będzie. Kościół jest wspólnotą ludzi grzesznych - ścierają się więc w nim różne grupy interesu. I myślę, że ta konkretna sprawa zakończy się na balonie próbnym, który został przekłuty przez wiernych, którym nie wydaje się możliwe, żeby w biały dzień bezkarnie krzywdzić młodych ludzi. Powiedziane jest w Biblii: ten, który gorszy maluczkich, lepiej, żeby sobie kamień młyński przywiązał do szyi. Chyba że się przyzna i będzie żałował.

Robert Tekieli

Dziennikarz i publicysta katolicki, twórca "Brulionu", współpracownik "Frondy"