Aż strach sobie wyobrazić w jaki sposób oszust może wykorzystać taki dowód! Wystarczy spojrzeć na nasze zdjęcia, by się przekonać, że niczym nie różni się on od oryginalnego dokumentu tożsamości. Kredyt? Proszę bardzo! Drogi telewizor? Bez kłopotów! A może luksusowa, wielofunkcyjna pralka? Też nie problem! Wystarczy taki oto „kolekcjonerski dokument”, jaki kupiliśmy na jednej z działających legalnie stron internetowych.
Okazało się to bardzo łatwe. Właściciel portalu, który wybraliśmy, nie zapytał, do czego jest nam potrzebny. Wybraliśmy przypadkowe zdjęcie, wymyśliliśmy wszystkie dane (m.in. imię i nazwisko, data urodzenia, a nawet numer i seria dowodu) i zapłaciliśmy przelewem 699 zł. Po dwóch dniach dokument dotarł do nas kurierem. Na pierwszy rzut oka nie dało się zauważyć, że to nie jest oryginał! Wszystkie zabezpieczenia, m.in. hologram, wyglądają jak prawdziwe.
Pierwsza podróż do Izraela: bezpieczeństwo, obyczaje, dokumenty, transport
Jak sprawdziliśmy, w świetle obowiązującego obecnie prawa, produkcja takich wyrobów nie jest przestępstwem. Ale pod warunkiem, że nie służą one do złamania prawa. Pewnie wraz z przesyłką otrzymaliśmy pisemną informację, że jest to „dokument kolekcjonerski”, którego nie wolno używać jako oryginału. – Poniższa karta służy jedynie celom kolekcjonerskim. Nie może być ona wykorzystywana jako dokument stwierdzający tożsamość czy nabyte uprawnienia. Posługiwanie się dokumentem kolekcjonerskim w takich celach jest zabronione przez polskie prawo i może prowadzić do kłopotów z prawem – czytamy na ostrzeżeniu. Podobna klauzula znajduje się na stronie sprzedawcy kopii dokumentów.
Mimo dodania takiej przestrogi prawnicy mają wątpliwości, czy sprzedaż takich dokumentów jest zgodna z prawem. – Można zaryzykować tezę, że jest to pomocnictwo do posługiwania się fałszywym dokumentem w tzw. zamiarze ewentualnym. Doskonale wiadomo, że ktoś, kto kupuje taki dowód, może go potem użyć jako oryginału, a nie „kolekcjonować”. Natomiast za użycie takiego dokumentu jako oryginału grozi do 5 lat pozbawienia wolności – mówi nam karnista prof. Piotr Kruszyński (74 l.).