O tym, że Lech Wałęsa nie darzy szczególną sympatią Prawa i Sprawiedliwości, wiadomo było od bardzo dawna. Były prezydent wielokrotnie atakował obóz rządzący i nie przebierał w słowach. Nie inaczej było po wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, który powiedział, że największe zasługi dla "Solidarności" ma jego brat. Słowa te oburzyły Lecha Wałęsę, który podsumował opinię prezesa PiS na Facebooku. - Poczytajcie sobie medyczne badania na temat blizniakow jednojajowych. Jak jeden zginie, to drugi juz do konca zycia jest nienormalny. Tym bardziej, jesli czuje sie odpowiedzialnym za jego smierc. Pierwsze co musi zrobic to zrzucic odpowiedzialnosc za smierc na innych, i wierzyc ze to nie jego wina. W ten sposob tworzy "wirytualna rzeczywistosc" do ktorej moze dorzucac co mu sie podoba. Zyje w urojonym swiecie, a rzadzi niestety rzeczywistymi ludzmi - napisał były prezydent na Facebooku. Równie ostro Lech Wałęsa wypowiedział się w programie "Kropka nad i". Tym razem legenda "Solidarnosci" wypowiedziała się o Lechu Kaczyńskim.
- Ja go (Lecha Kaczyńskiego) tylko trzymałem dlatego, że był miernotą, słuchał mnie. Bo ja miałem pomysły, ja wiedziałem, jak to zrobić, a on miał wykonywać. A gdyby ważył się czegoś nie wykonać - u mnie było krótko. Wiedziałem, co robię, byłem przygotowany, ja robiłem w demokratycznym układzie i dlatego go trzymałem. Ale kiedy się zorientowałem, że to nie to, to obu (braci Kaczyńskich - red.) posunąłem - powiedział były prezydent.
A tak na wypowiedzi Wałęsy zareagował Tomasz Lis:
Wielu komentujących uważa, że L.Wałęsa pojechał ostro, ale tak trzeba. Może, tylko gdzie dojedziemy na końcu w tym stylu?
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) 14 lipca 2016
Zobacz także: Kaczyński: Gdyby nie mój śp. brat, cały ten nurt, który się przeciwstawiał postkomunizmowi, by nie powstał