Lech Obara: Wszystkie roszczenia inicjują władze Niemiec

2012-07-04 4:00

Czy po decyzji Sądu Najwyższego zaleje nas fala roszczeń Niemców o zwrot majątków należących do ich przodków?

"Super Express": - Sąd Najwyższy orzekł, że spadkobiercy obywateli polskich, którzy później wyjechali do Niemiec, tracąc obywatelstwo, zachowali prawa do majątku w Polsce. Powiedział pan, że jest tą decyzją wstrząśnięty. Dlaczego?

Mec. Lech Obara: - Sąd miał możliwość wybrać jedną z dwóch wykładni przepisów z 1961 roku. Pierwsza wykładnia szanuje przepisy formalne dotyczące własności. Przykłada dzisiejsze normy państwa prawa do czasów bezprawia. Druga wykładnia, z którą zgadza się część prawników, w tym ja - wyżej stawiała takie wartości jak stabilizacja stosunków własnościowych i pewność prawa na Ziemiach Odzyskanych. Żyjemy w czasach bezhołowia i często nie myślimy o przyszłych skutkach podejmowanych decyzji.

- Sięgnijmy do przeszłości, gdzie tkwią korzenie problemu.

- Po wojnie własność obywateli III Rzeszy na Ziemiach Odzyskanych przechodziła na rzecz polskiego Skarbu Państwa. Zrobiono wyjątek od tej zasady dla ludzi, którzy mówili, że są Polakami lub prześladowanymi. Mogli utrzymać własność, jeśli zadeklarowali narodowość polską, wykazali polskie pochodzenie i złożyli przysięgę na wierność narodowi.

- Czyli ich spadkobiercy, którzy mogą słać roszczenia wobec Polski, mają polskie korzenie.

- Niekoniecznie! Od drugiej połowy lat 50. ci ludzie zaczęli swej polskiej tożsamości zaprzeczać. Zaczęli tęsknić za Niemcami i zwracać się do rządu NRF po pomoc. I wydano uchwałę zezwalająca im na wyjazd do Niemiec. Pod warunkiem że szybko sprzedadzą nieruchomość albo przejdzie ona na własność państwa. I przez dekady tak to funkcjonowało. Dopiero od 2000 roku zaczęto majstrować przy tych zapisach.

- Pana zdaniem sądy powinny się kierować głównie troską o stabilizację stosunków własnościowych i pewnością obrotu prawnego. A co z właśnością odebraną bezprawnie przez komunistów?

- Zadośćuczynienia i naprawianie krzywd trzeba zacząć od obywateli Polski. Ludzie, którzy przyjęli obce obywatelstwo, nie mogą być traktowani jako uprzywilejowani. Dziś wywłaszczony przez komunistów właściciel Polak nie ma większej szansy na odzyskanie mienia. Natomiast decyzja Sądu Najwyższego stwierdza, że mają takie prawo obywatele Niemiec.

- Dlaczego pan ich nazywa obywatelami niemieckimi? Skoro ich ojcowie prosili o polskie obywatelstwo, to uważali się za Polaków. Ziemie te opuszczali, bo nie chcieli żyć w komunizmie...

- Mieszkam na Ziemiach Odzyskanych i znam te przypadki z doświadczenia. Wśród tych ludzi jest wielu moich przyjaciół. I oni chcą mieć ciastko i zjeść ciastko. Wyjeżdżając z Polski, jechali do kraju, który każdemu z nich dawał odszkodowania za utracone nieruchomości. Dziś chcą wracać i domagają się zwrotu własności. Ze spraw, które prowadzę, wynika, że wszystkie te procesy roszczeniowe inicjują władze niemieckie.

- Nasze władze powinny dyplomatycznie interweniować?

- Tak. I wziąć przykład z doświadczeń na Litwie. W 1956 roku przy drugiej fali repatriacji postawiono warunek: mienie odzyskują tylko obywatele Litwy i... tylko Litwy. W ten sposób Litwini bronili się przed roszczeniami np. z polskiej strony. My respektujemy instytucję podwójnego obywatelstwa i dlatego może nam wkrótce grozić fala niemieckich roszczeń o zwrot majątków.

Lech Obara

Adwokat i radca prawny