Lech Kaczyński będzie błogosławiony? To drwina ze zmarłych

Rabiej, kolega z partii Ryszarda Petru (44 l.), w wywiadzie dla "Kultury Liberalnej" przyznał, że w polskiej polityce: "wielka gra się dopiero zaczyna". - Mamy sygnały, że PiS opracowuje koncepcję zmiany ordynacji wyborczej (...). Kaczyński może się na taki krok zdecydować, bo dla niego paliwo też się kończy, tymczasem misja wciąż nie została wykonana - mówił Rabiej. Dopytywany, o jaką misję prezesa PiS chodzi, odparł: "Po pierwsze, zostawienie po sobie co najmniej błogosławionego brata". I dodał, że to nie żart! - Jarosław Kaczyński chce, by Lech został błogosławiony. Rozmawiają o tym z biskupami, rozmawiają w Watykanie. Wyczuwają grunt i wzmacniają okołosmoleńską martyrologię - tłumaczył Rabiej. Oburzenia słowami członka Nowoczesnej nie kryją politycy Prawa i Sprawiedliwości. - Tego typu wymysły są czystą złośliwością. To bardzo nieładne drwienie sobie ze zmarłego, ale jak widać, to środowisko ma to do siebie, że nie jest w stanie uszanować żadnych polskich tradycji. W polskiej tradycji nie mówi się źle o zmarłych, a tym bardziej się nie drwi. Odbieram to jako złośliwą drwinę - mówi nam Marek Suski (58 l.), wiceprzewodniczący klubu PiS.

Pięć lat temu kardynał Stanisław Dziwisz (77 l.), przewidując podobną sytuację, stwierdził, że Lecha Kaczyńskiego nie będzie można uznać za świętego męczennika. - Wydarzyło się nieszczęście - powiedział hierarcha. Z męczeństwem mamy do czynienia jedynie poprzez śmierć za wiarę.

Zobacz także: Marta Kaczyńska na PREZYDENTA. Jest konkretna propozycja