"Super Express": - Dlaczego pisze pani pod pseudonimem? Chyba niewiele Polek jest żonami szejków i można jakoś dotrzeć do pani danych?
Laila Shukri: - Ze względów bezpieczeństwa. Opisuję w książkach bardzo skrytą, a nawet nieznaną prawdę o świecie arabskiego islamu, choć ubieram je w powieści. I wolę utrudnić, niż ułatwić jakieś reperkusje. Ubezpiecza mnie też to, że mój kontrakt małżeński jest tylko w sądzie w Dubaju, w języku arabskim.
- Ta skryta prawda to...
- Choćby rozbuchana seksualność, w tym także kobiet. Opisuję zdrady małżeńskie, które oficjalnie są karane, ale są na porządku dziennym. Arabowie mówią, że "honor mężczyzny znajduje się między nogami kobiety". To nie są sprawy, które według mężczyzn powinno się poruszać publicznie.
- W swoim czasie było głośno o polskich modelkach, które miały pozwalać arabskim szejkom na różne dziwne rzeczy w zamian za pieniądze. Twierdziły, że to nieprawda.
- Luksusowa prostytucja dziewczyn z Europy i całego świata to norma. Za pieniądze, które krążą w Dubaju, kobiety zaspokajają nawet dziwniejsze rzeczy niż te, które im przypisywano.
Zobacz: Prof. Wolfgang Merkel: Unia nie powinna zmuszać Polski do przyjmowania uchodźców
- Jak to wszystko się ma do nakazów islamu?
- Wiele rodzin żyje z nim w zgodzie i są autentycznie wierzący. Jeżeli chodzi o elity, to zwłaszcza młodzi są jednak inni. Czują się ograniczeni islamem, państwo nie postawi im dyskoteki w centrum miasta. Budują je więc sami na pustyni, pod ziemią. Pojedzie pan na pustynię w Arabii i znajdzie pan klub, który niczym się nie różni od tego w Londynie lub Nowym Jorku. Hipokryzja dotycząca używek lub seksu jest powszechna.
- To znaczy?
- Powszechne są prostytucja, zdrady małżeńskie i homoseksualizm. Ten ostatni wynika zapewne z powszechnej separacji płci. Co ciekawe, homoseksualizm męski jest tępiony i karany więzieniem, ale związki lesbijskie bywają wręcz demonstracyjne. Widzi się je na ulicach. Prawo dotyczy mężczyzn.
- Opisuje pani w książce gwałty na dziewczynkach. Pedofilia też nie jest ścigana?
- Oficjalnie jest, ale te rzeczy dzieją się za kotarami, ukryte. Nie mówi się o problemie, więc problemu nie ma. Targi dziewczynek, które są dziewicami, są normą. Porywa się je np. w Indiach, później służą szejkom jako niewolnice albo się je po gwałcie porzuca na pustyni. Zeuropeizowane prawo dopuszcza małżeństwo w wieku 17 lat, ale de facto islam dopuszcza stosunki z dzieckiem, jeżeli miało pierwszą miesiączkę.
- Opis rzeczywistości krajów Zatoki ubrała pani w historię dziewczyny z Indii, która pracowała jako niewolnica.
- To prawdziwa historia i dość reprezentatywna. Pracownicy z biedniejszych krajów przyjeżdżają i pracują jako niewolnicy, dyspozycyjni przez cały czas. Zadłużają się i jeżeli nie zarobią na spłatę, popełniają samobójstwa. To naprawdę jest standard.
- Dlaczego zdecydowała się pani na powieść, a nie na reportaż?
- Od kiedy poznałam Bibi, jej historia jako 10-letniego dziecka szykowanego na niewolnicę do krajów Zatoki, bardzo mnie poruszyła. Chciałam opowiedzieć to w pierwszej osobie, tak jak to usłyszałam od niej. Było to wstrząsające nawet dla mnie, choć poznałam już dobrze tamtejsze realia.
- Jak reagują na uwagi o niewolnictwie i pedofilii sami Arabowie?
- Nie reagują, bo dla nich to zastana, normalna rzeczywistość. Dziecko się rodzi, ma służących, niewolników, to część krajobrazu. Później idą do szkoły, pojawia się problem, bo tak też traktują nauczycieli, którym każą podnieść papierek czy nieść tornister i dopiero oswajają się, że nie wszyscy są służącymi.
- Po arabskiej wiośnie albo pojawieniu się Al-Kaidy biedni się nie buntowali?
- W Zatoce nie ma potencjału buntu ze względów ekonomicznych. Kiedy zaczęła się arabska wiosna, to np. emir Kuwejtu opanował sytuację, rozdając po kilka tysięcy dolarów każdemu obywatelowi. Ci, którzy chcieli, zabrali się i wyjechali za granicę. Pozostali ci zadowoleni. I miał to z głowy. Kraje Zatoki potrafią zadbać o swoich obywateli dzięki pieniądzom z ropy. No i mają tanią siłę roboczą w postaci imigrantów i niewolników.
- Jak wygląda przeciętny dzień żony szejka? Cały dzień usługują, wachlują i od czasu do czasu trzeba wydać trochę pieniędzy?
- Jest w tym wiele prawdy. Jestem pozbawiona wszelkich obowiązków, zawodowych i domowych. To może być nudne, ale nie ma co ukrywać, że bardzo ekscytujące. Można spędzać czas w Burj Al Arab, jedynym siedmiogwiazdkowym hotelu na świecie, latać prywatnym helikopterem, namówić męża na kupno wyspy albo podwodnej willi. Inaczej wygląda życie przeciętnej kobiety.
- Piekło?
- Powiedzmy, że bardzo męski świat.
- Młodzi Arabowie są "rozwydrzeni"?
- Są kompletnie bezkarni. Nawet siedmio-, ośmioletni chłopcy chodzą w grupkach i nie okazują respektu nikomu oprócz starszych Arabów. Jako nastolatki dostają wakacje za granicą, drogie samochody. Nawet jeżeli złamią prawo, to w krajach Zatoki załatwią to przez koneksje, a w krajach Zachodu za pieniądze.