Wojna na Ukrainie trwa już ponad dwa lata, ale nie widać perspektyw na szybkie zakończenie konfliktu. Wydaje się, że Władimir Putin za wszelką cenę czeka na rozstrzygnięcie w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Dyktator z Rosji liczy bowiem na to, że ewentualna wygrana Donalda Trumpa ograniczy wojskową pomoc dla Ukrainy. Po ostatniej debacie Trump-Biden, zwycięstwo tego pierwszego wydaje się bardzo prawdopodobne. Wybory w Stanach Zjednoczonych odbędą się w listopadzie, a nowo wybrany prezydent obejmie urząd dwa miesiące później, w styczniu w 2025 roku.
Tymczasem zdaniem Aleksandra Kwaśniewskiego, Polsce raczej nie grozi atak ze strony Rosji, co nie oznacza, że nie powinniśmy się zbroić i poświęcać dużo uwagi bezpieczeństwu. - Nie sądzę, żeby Putin był gotów i chciał rozpoczynać wojnę z NATO, bo te bomby na Warszawę właśnie to by oznaczały. Myślę, że on będzie kontynuował działania, żeby zdobyć całą Ukrainę, że pójdzie dalej w stronę dawnych republik radzieckich, czyli Mołdawii, Kaukazu, Azji Środkowej, Kazachstanu, Uzbekistanu. I tu bym widział największe zagrożenie - powiedział były prezydent w rozmowie z "Faktem".
ZOBACZ GALERIĘ: Tak się zmieniał Aleksander Kwaśniewski