Kamila Biedrzycka: Tempo szczepień pozostawia wiele do życzenia. Brakuje dawek, rząd mówi, że to odpowiedzialność Unii Europejskiej.
Aleksander Kwaśniewski: Niewątpliwie cała akcja jest trudna, ale wydaje mi się, że jest niedopracowana. Szwankuje szczególnie komunikacja. Ja także jestem dobrym przykładem, ponieważ zgłosiłem w swojej przychodni, że chcę się zaszczepić i czekam na jakikolwiek sygnał. Oczywiście nie jestem w tej grupie 70+, więc spokojnie na to patrzę, ale dobrze byłoby wiedzieć mniej więcej kiedy można się tego spodziewać, w jaki sposób itd. Zaszczepienie wszystkich Polaków nie jest banalnie proste, ale wydaje mi się, że organizacja mogłaby być nieporównanie lepsza.
- Coraz częściej pojawiają się opinie, że Unia Europejska nie zdaje egzaminu jako wspólnota.
- Trudno przyjąć ten zarzut, dlatego że jeśli chodzi o akcję szczepionkową, to musimy sobie jeszcze dać trochę czasu, to się dopiero zaczęło (…) Unia działa tak jak powinna. Zapewniła odpowiednio szybko szczepionki u amerykańskich partnerów. Nie wiem co się stało u Phizera, że spowolnił tę produkcję i dostawy, ale to co należało zrobić – zrobiono. I pamiętajmy, że Unia jako wspólnota przygotowała ogromne pieniądze, które będą wydawane w walce z COVID i później, w leczeniu skutków pandemii. Niezadowolenie rośnie i zobaczy pani, że jak już ten COVID minie to ogromna większość rządów będzie upadać. Dlatego, że wtedy będą skumulowane pretensje. Większość rządów będzie w tarapatach. Łącznie z polskim rządem.
- Będą wcześniejsze wybory?
- To zależy od głębokości kryzysu i związanych z nią nastrojów. Wydaje się, choć na razie to bardzo teoretyczne, że PiS może się zdecydować na manewr ucieczki do przodu. Jeśli skutki kryzysu miałyby być znacznie gorsze w 2023 r., to być może będzie dla nich lepiej zrobić wybory rok wcześniej. Dla opozycji nauka jest jedna: trzeba być przygotowanym na oba scenariusze. Nie wolno dalej tracić czasu.
- A według pana opozycja traci dziś czas?
- Już od dawna niestety tak. Szczególnie Platforma Obywatelska jest w takim okresie smuty, który trwa już od 5 lat i nie widać żeby się kończył. Inne partie parlamentarne, Lewica i PSL, także nie notują wielkiego rozwoju. A byt Szymona Hołowni to jest zjawisko ciekawe, ale na razie wirtualne.
- W sondażach niepodzielnie lideruje PiS.
- To jest efekt wielu lat pracy, skonsolidowania elektoratu. Koncepcja, którą wiele lat temu przedstawił swoim wyborcom Jarosław Kaczyński jest nadal aktualna. To jest polski konserwatyzm, tradycyjny katolicyzm, granie na narodowej karcie. To jest też awans ekonomiczny, który m.in. dzięki 500 plus u wielu się dokonał (…) Opozycja jeżeli chce wygrywać, to musi bardziej liczyć na siebie, na przekonywanie wyborców, którzy są poza elektoratem PiS, aniżeli liczyć na rozpad PiS czy jakieś trzęsienie ziemi wewnątrz Zjednoczonej Prawicy.
- Ostatnio szokują wypowiedzi prezydenta Dudy i jego współpracowników. Prof. Zybertowicz twierdzi, że wzrost zgonów w Polsce wynika ze złego odżywiania i smogu, a sam prezydent dobrze ocenia działalność policji, bo nikt nie zginął podczas protestów.
- Mnie razi w tych wypowiedziach całkowity brak empatii. Akurat od prezydenta i jego ludzi należy wymagać pewnej wrażliwości gdy chodzi o ludzi. Sam starałem się tak działać żeby łączyć, dodatkowo nie konfliktować, żeby nie używać zbyt ostrych słów i nie podejmować dzielących decyzji. To co robi prezydent Duda, to jest właśnie zaprzeczenie tego działania dla wspólnoty. To jest ciągłe wykluczanie kogoś z tej wspólnoty. Prezydent mówi, że jak się prokuratorom nie podoba, to mogą zmienić zawód prawniczy, a demonstranci niech się cieszą, że ich nie zabijają, bo przecież gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Ja w tym widzę jakiś rodzaj bezmyślnego cynizmu czy poczucia siły… na pewno brak empatii. Tymczasem prezydent powinien pochylać się nad tymi ludźmi, którzy są w kłopotach. Nawet jeżeli nie może im pomóc.
- Czyli np. nad polskimi przedsiębiorcami, którzy zaczęli się buntować wobec obostrzeń.
- Ludzie przyparci do muru, którzy już nie mają pieniędzy nawet na utrzymanie rodziny mogą tak robić, trudno tego nie rozumieć. Ja nie rozumiem postawy prezydenta Dudy, który właśnie w tej sytuacji mógłby pokazać swoją wrażliwość, zrozumienie problemu i próbę znalezienia rozwiązania. Protestujący przedsiębiorcy prędko się z premierem nie spotkają, więc mógłby z nim rozmawiać właśnie prezydent. Przypartych do muru przedsiębiorców należy wysłuchać i widziałbym tu koncyliacyjną rolę dla Andrzeja Dudy. Bo problem jest i trzeba się z nim zmierzyć.