Według Pięty oskarżanie go o to, że miałby załatwić pracę kochance są "całkowicie bezpodstawne". Jak wspominał: - To była sytuacja, w której ta osoba zwróciła się do mnie z pewnym problemem prawnym dotyczącym jej rodziny, która miała kłopoty mieszkaniowe. W jego opinii internetowa rozmowa nie może być traktowana jako dowód na załatwianie pracy w Orlenie, ponieważ on zamierzał jedynie sprawdzić, czy kobieta, z którą rozmawiał, jest osobą "poważną". Poseł zapewniał:
Starałem się pomóc, ale moja pomoc nie wyszła poza poinformowanie o procedurze rekrutacyjnej i poinformowanie o konieczności odbycia rozmowy kwalifikacyjnej (...) W żaden sposób na nikogo nie naciskałem, w żaden sposób niczego nie obiecywałem i nie uzależniałem swojego działania od jakiegoś zachowania tej osoby.
Dopytywany w rozmowie o to, czy zainteresowanie, jakim kobieta otaczała polityków, m.in. Andrzeja Dudę i Patryka Jakiego, "uśpiło czujność" posła, Pięta odpowiedział samokrytycznie: - Byłem, jak się okazało, zbyt mało dociekliwy i za to teraz przychodzi mi płacić. Podkreślił przy tym jednak, że "weryfikował tę osobę w internecie", po czym dodał: - Doszedłem do wniosku, że jej kariera modelki została dawno temu zakończona. Uważam, że praca w modelingu nie może przekreślać człowieka.