„Znam kogoś, kto wrzuca tutaj fotograficzne dowody swojego znakomitego samopoczucia I jeszcze lepszej samooceny. Nie wierzcie kłamcom. Oto prawdziwy obraz tego co czuję, kiedy przekonuję się, jak bardzo byłem naiwny – zdjęcie z takim podpisem wrzucił Durczok na Instagram (już je usunął) i od tego zaczęły się potężne spekulacje.
Jednocześnie bowiem z profili dziennikarza oraz jego młodszej dziewczyny zniknęły ich wspólne zdjęcia. Ona zaś przekonywała obserwatorów, że ma „trudny czas”. Tydzień temu, jakby wbrew spekulacjom, Durczok wrzucił do internetu zdjęcie z… Julią. „Z dedykacją dla półgłówków widzących świat czarno-biało” - podpisał je. Fani odetchnęli, lecz nie na długo. Fotografii już na próżno szukać na Instagramie.
Głos zaś postanowił dać znajomy byłego szefa Faktów TVN, wypowiadając się dla tygodnika „Na Żywo”.
- To było do przewidzenia. I tak długo ze sobą wytrzymali – potwierdził im rozstanie. Inny przyjaciel pary, ujawnił zaś, że Durczok… wyprowadził się z ich wspólnego mieszkania do… mamy. Co prawda ma on duży dom w górach, lecz trudno sobie wyobrazić, by dojeżdżał z niego codziennie do pracy do Katowic. Matka dziennikarza, Halina mieszka zaś w spokojnej i prestiżowej dzielnicy śląskiej metropolii. Tam pod jej czujnym okiem Durczok może leczyć złamane serce oraz skupić się na pracy. - Kiedy w drzwiach stanął jej syn, przyjęła go z otwartymi ramionami. Zwłaszcza że i ona czuła, iż związek z Julią może się dla Kamila źle skończyć – czytamy w tygodniku.
Julia Oleś pracuje w portalu Durczoka silesion.pl. Tam sprawuje funkcję zastępcy naczelnego. Czy i to jednak się zmieniło? Jej zdjęcia nie ma już na stronie serwisu. Jeszcze do niedawna tam widniało…