Wiadomo, że Zbigniew Ziobro leczył się zagranicą, kiedy dobiegła go informacja o przeszukiwaniu jego domu we wsi Jeruzal.- System alarmowy zawiadomił, że ktoś wchodzi do ich domu. Na kamerach zobaczyli kilku mężczyzn w kominiarkach. Po chwili kamery zostały zasłonięte, jakby ktoś chciał coś ukryć - mówi nam osoba z otoczenia byłego ministra sprawiedliwości Ziobry.
Tego samego dnia były szef resortu sprawiedliwości wrócił do Polski, mimo że lekarze odradzali takie posunięcie. -Przerwał bardzo poważną terapię. Nie było innego wyjścia. Można powiedzieć, że to prokuratura i służby przyczynili się do pogorszenia stanu zdrowia ministra – słyszymy od jego współpracownika. Polityk mówi, że służby posiadały wiedzę na temat stanu zdrowia byłego szefa resortu zdrowia i jego choroby nowotworowej, a mimo to nie zabezpieczyły nawet karetki, by czekały w pobliżu przeszukiwanego domu, chociaż jego zdaniem powinny to zrobić. Formalnie Zbigniew Ziobro nie jest podejrzany w żadnej sprawie. Kiedy wszedł do domu panował w nim straszny bałagan. - Porozrzucane po podłodze były m.in pendrivy, panował straszny bałagan - dodają nasi rozmówcy.
Przeszukanie jego domu, a kolejnego dnia również mieszkania żony, ma związek ze śledztwem dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości. Prowadzi je specjalny zespół prokuratorów, a na jego czele stanęła Marzena Kowalska. Śledczy powołani do tej grupy zostali nawet zwolnieni z obowiązku realizacji jakichkolwiek innych obowiązków.
NIŻEJ ZDJĘCIA Z PRZESZUKANIA W DOMU ZBIGNIEWA ZIOBRY: