Dmytro Kułeba, szef ukraińskiego MSZ, znalazł się w ogniu krzyżowym pytań, gdy w czwartkowy wieczór zdecydował się na sesję Q&A z internautami. Ci zasypali go kolejnymi wiadomościami, na które dyplomata skrupulatnie odpowiadał.
Jedno z nich dotyczyło rozmów pokojowych, które prowadzone były przez przedstawicieli Ukrainy z delegacja rosyjską. Wszyscy pamiętamy donośne przekazy z kolejnych spotkań, o których jednak nagle ucichło. Kułeba przyznał wprost, że żaden dialog z Rosją nie ma już miejsca.
Poniżej galeria dotycząca zamachu na życie Władimira Putina
Dialog, który trwa i jest bardzo żywy, dotyczy natomiast dostaw uzbrojenia dla broniącej się Ukrainy. W tym celu Kijów dogaduje się z zachodnimi sojusznikami. Choć i to nie wygląda zawsze kolorowo, bo dostawy nie są tak szybko, jak Ukraina by sobie tego życzyła.
Jest to o tyle problematyczne, że zgodnie ze słowami Kułeby, sytuacja w Donbasie jest cięższa, niż podają media. Dlatego też po raz kolejny szef ukraińskiego MSZ podkreślił, że jego kraj potrzebuje wyrzutni MLRS (wieloprowadnicowa wyrzutnia rakiet produkcji amerykańskiej). Rozmowy na temat ich przekazania toczą się jednak nie od dziś.
- Rozmawiałem z moją niemiecką odpowiedniczką Annaleną Baerbock i poinformowałem ją o trudnej sytuacji w Donbasie. Musimy jak najszybciej mieć więcej ciężkiej broni, w szczególności MLRS, aby odeprzeć rosyjskie ataki. Omówiliśmy także dalsze sankcje wobec Rosji i sprawę przyznania Ukrainie statusu kandydata do UE - oświadczył szef resortu dyplomacji.
Polecany artykuł: