Od kilku dni w sejmowych kuluarach o starcie Kukiza z list PiS w najbliższych wyborach mówiło się jako o czymś pewnym. Czy tak jest jednak naprawdę? – Nie wiem, czy w ogóle będę startował w tych najbliższych wyborach. A jeśli tak, to jest mi obojętne, z kim. Moja dzisiejsza współpraca z PiS bynajmniej nie jest powodowana nadzieją na dostanie się na ich listy – twierdzi Paweł Kukiz. – Jeśli PiS będzie spełniał warunki naszej umowy i jeśli taką propozycję od prezesa Kaczyńskiego otrzymam, to wtedy będę ją rozważał. Jednak warunkiem ewentualnego startu do Sejmu w kolejnej kadencji będzie wpisanie przez partię, z której listy miałbym startować, postulatów Kukiz’15 – dodaje były rockandrollowiec.
Na zarzuty niektórych członków PiS, że Kukiz jest nieodpowiedzialny, ten odpowiada krótko: – Jeśli byłbym nieodpowiedzialny, to teraz albo opuściłbym Sejm, albo ja i moi posłowie przestalibyśmy głosować z PiS-em i byłyby przyśpieszone wybory – zaznacza polityk.
Czy Kukiz faktycznie ma podstawy, by wysuwać żądania? – Jak najbardziej. Rząd niejako „wisi na Kukizie”. A jest on tanim głosem, by utrzymać stabilność – nie wymagał powołania nowego ministerstwa jak w przypadku republikanów z Bortniczukiem i Mejzą na czele. I dobrze, że są takie „kukizy”, gdyż dzięki temu jest w polityce cień stabilności – twierdzi politolog prof. Kazimierz Kik (74 l.).
>>>PiS POGONI Kukiza?! "To muzyk, artysta..." Jednoznaczna deklaracja