W wielkiej polityce nerwy ze stali to podstawa. Politycy nie powinni pokazywać zdenerwowania czy złości. Nie wszystkim jednak udaje się ta sztuka, szczególnie, gdy są na początku politycznej drogi, tak jak Paweł Kukiz. Albo, gdy sondaże wskazują na marne szanse na wejście do Sejmu jesienią. Muzyk i lider Ruchu Kukiza gościł w programie "W punkt", w Telewizji Republika. Brakowało zaledwie kilku chwil do zakończenia programu, gdy Kukizowi puściły nerwy! Prowadząca chciała dowiedzieć się, co w ostatnim wystąpieniu Andrzeja Dudy nie spodobało się Kukizowi, że stwierdził, iż prezydent "wyszedł przed szereg". Muzyk nie bardzo potrafił wytłumaczyć i przekonywał, że czytał w Internecie, że Duda chciał wprowadzić Polskę w rolę arbitra, a to niepotrzebne. Gdy dziennikarka zapytała Zdenerwowany rzucił do dziennikarki: - No na Boga, ja to czytałem. Mówię pani to, o czym czytałem. Ja nie chcę tego programu - po czym zerwał z siebie mikrofon i wyszedł. CZYTAJ WIĘCEJ
Jak relacjonował później portal niezalezna.pl, Paweł Kukiz miał burknąć do prowadzącej "PiS-owska kur***"". Dziś jednak uderza się w piersi i tłumaczy, że powinien ugryźć się w język. W rozmowie z wp.pl przyznał, że powiedział "PiS-owskie kur**y", a to zmienia postać rzeczy, bo nie obraził dziennikarki. Chodziło mu o całą Telewizję Republika, która "szykuje się do zajęcia miejsca po TVN". - Stało się, przegięłem. Wiem - tłumaczył. - Jestem potwornie zmęczony ciągłymi wyjazdami, promowaniem referendum, atakami systemu. Potwornie - powiedział wp.pl.
Sprawdź: Lis o Dudzie: Król obłudy i cynizmu