Zapytany o to, czy "Smoleńsk" okaże się sukcesem kasowym Kukiz uznał, że niekoniecznie. Jak ciekawie wytłumaczył, przy okazji uderzając w obecne wymagania społeczeństwa względem kinematografii: - W to akurat wątpię, to nie jest ta konwencja, która jest obecnie popularna. Co prawda był tam jeden moment, że przez 5 sekund była goła baba, ale to za mało, żeby to odniosło sukces w tej obecnej mentalności i estetyce.
Jak ogólnie ocenił film. Jak stwierdził, poruszył go, gdyż: - Spałem trzy, cztery godziny dzisiaj - m.in. po projekcji tego filmu. To zależy w jaki sposób do tego filmu się podchodzi - czy z perspektywy artysty, czy z perspektywy historycznej. Następnie kontynuował: - Szczerze? W filmie na pewno jest duch, jest coś przejmującego, ale jest mnóstwo niezbyt profesjonalnych wpadek, nie podobała mi się gra aktorów drugoplanowych. Usprawiedliwiam jednak twórców, choćby z tego względu, że wiadomo, w jakich okolicznościach film powstawał. Nie było też pieniędzy, ale z całą pewnością coś w tym filmie jest. Bardzo podobała mi się rola aktora, który grał prezydenta Kaczyńskiego...świetna rola Zelnika...ale czasami przegadany. Nie powiedziałbym, że propagandowy, to raczej odreagowanie na wcześniejsze zakłamania.
Zobacz także: Kaczyński po premierze "Smoleńska": Ten film mówi prawdę