Ekspert od wizerunku rozgryzł Tuska i Nawrockiego. Wystarczyło, że przez chwilę ich wysłuchał i na nich popatrzył

2025-08-27 11:04

Wszyscy mogli wysłuchać przemówień prezydenta i premiera w jawnej części Rady Gabinetowej. Wystąpienia ocenił dla „Super Expressu” ekspert od marketingu politycznego, Sergiusz Trzeciak, który uważa, że spotkanie zakończyło się remisem. - Tutaj nie chodziło o przewagę, ale o to, żeby zachować twarz i zaprezentować swoje dokonania – twierdzi Trzeciak.

Sergiusz Trzeciak

i

Autor: PAP/Albert Zawada; Marcin Wziontek/Super Express/ PAP

Uszczypliwości prezydenta i premiera

- Rada Gabinetowa to jest swego rodzaju spektakl, w którym pokazuje się swoim własnym elektoratom, co się dokonało, a więc Donald Tusk starał się polemizować z prezydentem i jednocześnie pokazywać osiągnięcia. W części niejawnej opinia publiczna z tymi wszystkimi argumentami i z polemiką doradców prezydenta się nie zapozna. Więc premier wykorzystał maksymalnie czas, często zbaczając z głównego wątku. Były tam kurtuazyjne słowa, ale jak to na Donald Tuska przestało, było też sporo uszczypliwości, de facto kwestionowania wiedzy, kompetencji prezydenta i jego doradców. Zresztą te uszczypliwości szły w obie strony – ocenia Sergiusz Trzeciak.

Pierwsze reakcje po jawnej części Rady Gabinetowej. Mowa o oraniu i drganiu powieki

Nawrocki był zrelaksowany

Ekspert uważa, że obie strony poradziły sobie dobrze pod względem wizerunkowym. - Widać było, że prezydent jest zrelaksowany, on zresztą coraz lepiej wypada. Trzeba przyznać, że się naprawdę bardzo mocno wyrobił i radzi sobie w takich sytuacjach, więc trudno tutaj mówić o jakichś oznakach zdenerwowania z jednej czy z drugiej strony – uważa ekspert. - Donald Tusk też mówił w miarę spokojnie. Nikt tutaj nie dał się wyprowadzić z równowagi, ale wydaje mi się, że jeżeli któraś strona może się wyprowadzić z równowagi, to bardziej typuje część niejawną, gdzie tych uszczypliwości i ostrej polemiki na pewno będzie dużo więcej. Natomiast tutaj chodziło trochę o to, żeby zachować twarz i trochę zaprezentować wszystkie swoje dokonania. Donaldowi Tuskowi to się udało. Premier zaprezentował liczby, powołał się na dane konkretne, co zwiększa wiarygodność przekazu. Natomiast powiedział kilka tez, które kwestionują wiedzę, kompetencje drugiej strony – podkreśla Trzeciak.

Tusk czy Nawrocki? Kto wygrał starcie?

A kto wypadł lepiej, był zwycięzcą spotkania? - Myślę, że nie miało aż tak dużego znaczenia kto wypadnie lepiej, ale typowałbym remis – twierdzi Sergiusz Trzeciak. Dlaczego remis? - Dlatego, że każda z tych stron mówi troszeczkę do swoich wyborców, ewentualnie do osób niezdecydowanych. Na podstawie wymiany myśli trudno powiedzieć, żeby ktoś wypadł źle. Prezydent miał trochę mniej czasu, a Donald Tusk wykorzystał pewien trik, że miał 5 minut, a mówił znacznie dłużej. To było celowe przyciąganie, żeby można było jak najwięcej rzeczy powiedzieć w części jawnej. Do tego zaznaczył na początku, że to nie jest klub dyskusyjny, zaznaczył swoje terytorium rządzenia, to, że rada gabinetowa nie pełni funkcji rządu, więc w tym momencie on tak wykorzystał posiadany czas na wystąpienie – tłumaczy nasz rozmówca.

Polityka SE Google News
Wieczorny Express - Budzisz, Luboński, Machulski | 2025 08 26
Sonda
Jak, twoim zdaniem, będzie wyglądać współpraca Karola Nawrockiego z rządem?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki