W 2015 roku zdecydowanym faworytem do zwycięstwa w wyborach prezydenckich był Bronisław Komorowski. Urzędujący prezydent cieszył się bardzo wielką popularnością, ale wszystko się zmieniło, gdy swojego kandydata na prezydenta ogłosił PiS. Pierwsze sondaże co prawda nie były zbyt łaskawe dla Andrzeja Dudy i głównie zastanawiano się nad tym, czy dojdzie do drugiej tury. Jednak w trakcie kampanii dystans pomiędzy oboma kandydatami zdecydowanie się zmienił i ostatecznie, co jeszcze kilka miesięcy wcześniej wydawało się nieprawdopodobne, w maju 2015 roku stało się faktem. Andrzej Duda pokonał Bronisława Komorowskiego i rozpoczął swoją prezydenturę. Co ciekawe, w sukces kandydata PiS nie wierzono nawet w jego partii.
- Przy Nowogrodzkiej też prawie nikt nie wierzył w wygraną, co zresztą powiedziała kiedyś Beata Szydło, mówiąc Wirtualnej Polsce, że tylko dwie osoby od początku wierzyły w sukces naszego kandydata. On sam i ja - powiedział w wywiadzie dla Interii Marcin Mastalerek, który pracował przy kampanii Andrzeja Dudy. Przy okazji podkreślił, jak bardzo było ważne dla rządzącej dziś partii zwycięstwo w wyborach prezydenckich w 2015 roku.
- Wygrana Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich w 2015 r. uruchomiła proces zmian w Polsce i dała PiS szansę na sprawowanie władzy. To dzięki tej wygranej wyborcy prawicy uwierzyli, że ta formacja może w ogóle wygrywać wybory. Przypomnę, że wcześniej PiS odnotował osiem porażek wyborczych z rzędu! - ocenił.