Paweł Poncyljusz zdążył dobrze poznać PiS i Jarosława Kaczyńskiego. W końcu, do partii, która obecnie rządzi w Polsce, należał przez 8 lat. Przez sporą część tego okresu był ważnym działaczem i miał dobry dostęp do prezesa. W rozmowie z dziennikarzami "Super Express" Piotrem Lekszyckim i Kamilem Szewczykiem Paweł Poncyljusz opowiedział m.in. o działaniach Antoniego Macierewicza tuż po katastrofie smoleńskiej i o kulisach podejmowania decyzji w PiS. Aż trudno uwierzyć w słowa byłego rzecznika sztabu wyborczego Jarosława Kaczyńskiego.
Relacje z Kaczyńskim. Kto rządzi w PiS?
Paweł Poncyljusz odszedł z PiS w 2010 roku, po wyborach prezydenckich, w których prezes PiS nieznacznie uległ Bronisławowi Komorowskiemu (TU ZOBACZYSZ, JAK MIESZKA BRONISŁAW KOMOROWSKI W BUDZIE RUSKIEJ). Po latach w programie "Politycy od kuchni" zdradził smaczki związane z relacjami w byłej partii i samym Jarosławem Kaczyńskim, którego uważa za osobę "bardzo inteligentną".
Nigdy nie było wiadomo, czy to, co się do niego mówi, w jakikolwiek sposób osiądzie w pamięci i będzie miało w jakikolwiek sposób przełożenie na rzeczywistość. To znaczy, że można było pewne rzeczy mówić, a jednak była zasada: "kto ostatni dopadnie ucha prezesa, ten rządzi i kreuje politykę". Dla kogoś z zewnątrz nie jest to dobra metoda, dobry styl uprawiania polityki - ocenił Paweł Poncyljusz.
Zobacz całą rozmowę i zdjęcia z domu Pawła Poncyljusza
Czy Kaczyński chce dobrze dla Polski?
Mimo że Paweł Poncyljusz, który obecnie jest posłem Koalicji Obywatelskiej, negatywnie odnosi się do działalności prezesa PiS, ocenia, że ten ma "dobre intencje". - On uważa, że to, co dobre dla niego, jest dobre dla Polski i odwrotnie: to, co niedobre dla niego, jest niedobre dla Polski - analizuje polityk. - Jemu się wydaje, że chce dobrze dla Polski, ale moim zdaniem tak nie jest - wskazuje Poncyljusz, który twierdzi, że Jarosław Kaczyński "nie dopuszcza kompromisów ze światem zewnętrznym", co negatywnie odbija sie na Polsce.
Nie przegap: Jerzy Borowczak zdradził niepokojące informacje o posłach PiS. „Są dziwni”