- Jako jedyny Andrzej Duda nie będzie kandydował za pięć lat i nie będzie potrzebował sztywnego poparcia partii. Prezydent był najbardziej niezależnym kandydatem. Niektórzy z tego szydzili, ale to jest absolutna prawda i myślę, że wielu z państwa się na dystansie tej kadencji o tym przekona - przekonywał Kamil Bortniczuk. - Każdy prezydent, który ma poparcie swojej partii w pierwszej kadencji musi na te czynniki brać poprawkę i to jest oczywista sprawa. Mamy prezydenta, który jest absolutnie niezależny. Każdy inny byłby zależny - dodawał poseł Porozumienia.
Wówczas do rozmowy włączył się Włodzimierz Czarzasty, przyznając, że ceni Bortniczuka jako "świetnego polemistę", ale poprosił, by "nie opowiadał on głupot". - Andrzej Duda był zależny w stu procentach od Jarosława Kaczyńskiego i PiS-u. W ostatnich wyborach był zależny od kasy PiS-u, wykonuje wszystkie polecenia PiS-u, a za Boga uważa Jarosława Kaczyńskiego. Jeśli jest odpowiedzialny przed Bogiem, to czuje w swoim serduchu, że tym jego Bogiem jest Kaczyński - mówił wicemarszałek Sejmu.
Następnie kontynuował: - Nie dał przez ostatnie pięć lat ani centymetra, że jest inaczej i teraz też tak będzie. Niezależność trzeba mieć w sercu i rozumie, a nie w słowach, które się wypowiada i to jest problem pana Dudy.