Tadeusz Płużański

i

Autor: Mariusz Grzelak

Tadeusz Płużański: Kto buczy na Polskę

2012-08-11 4:00

Polecana naszym placówkom dyplomatycznym przez MSZ książka "Inferno of Choices" buczy o polskim szabrownictwie, szmalcownictwie i antysemityzmie w czasie II wojny światowej. Ale jej autorzy nie są prekursorami buczenia. Np. Władysław Bartoszewski w niemieckim dzienniku "Die Welt" buczał, że podczas okupacji bardziej niż Niemców bał się polskich sąsiadów owładniętych antysemityzmem. Czyli Niemiec nie był aż tak straszny. Tylko dlaczego karał śmiercią nie tylko za pomoc Żydom, ale też za niedenuncjowanie ich?

"Autorzy rezolucji PE uznali Polskę za kraj, w którym nastąpił wzrost nietolerancji powodowanej rasizmem, ksenofobią, antysemityzmem i homofobią" - buczał w lipcu 2006 r. z aprobatą dla Europarlamentu śp. Bronisław Geremek - też w "Die Welt". I dodawał, że Polacy - przez swoją anarchię - już w wiekach minionych zasłużyli na rozbiory. Rok później w tejże Brukseli Geremek chwalił się na konferencji odmową złożenia oświadczenia lustracyjnego. On w buczeniu na Polskę był zdecydowanym liderem, porównywalnym chyba tylko z Grossem. I tak główny buczysta we włoskiej "La Repubblica" chwalił Angelę Merkel za izolowanie rządu w Polsce, bo Kaczyńscy "mają autorytarne i nacjonalistyczne ambicje". Wmawiał Niemcom, że Polacy mają więcej z Hitlera niż Niemcy!

Kaczyńscy to ludzie "bez niezbędnego formatu" - mistrzowi buczenia Grossowi starał się dorównać elektryk-noblista. Też namawiał (w "Spieglu") władze Niemiec, aby lekceważyły przejściowy rząd nad Wisłą. Buczeli też pomniejsi. Np. Andrzej Byrt, ambasador Polski w Berlinie, przestrzegał Niemców przed premierem i prezydentem RP - swoimi przełożonymi (!). Z tej samej kategorii mamy wywiad Aleksandra Kwaśniewskiego dla amerykańskiego "Vanity Fair": "Gdyby po wyborach Kaczyńscy mieli pozostać u władzy, Niemcy powinny się zastanowić, czy nie zaostrzyć kursu". Podobne rzeczy wygadywał przed różnymi szacownymi gremiami w USA.

I jeszcze jeden mistrz buczenia: "Dziś Polska opanowana jest przez koalicję postsolidarnościowych rewanżystów, postkomunistycznych prowincjonalnych wichrzycieli, następców szowinistów z czasów sprzed II wojny światowej, grupy wrogie wobec obcokrajowców i antysemickie oraz środowisko Radia Maryja, tubę etnoklerykalnego fundamentalizmu". Tak Adam Michnik w "Die Welt" buczał na tych, którym nie podobał się okrągłostołowy kompromis. A wcześniej - w swojej gazecie - buczał na powstańców warszawskich. Buczał donośniej niż kilka osób na Powązkach. Na koniec Tadeusz Mazowiecki we włoskim "Avvenire": "Polska, naród, który czerpie z katolicyzmu, nie umie przebaczać i nie zna litości". Przypomnijmy, jak pierwszy niekomunistyczny premier w latach minionych (?) buczał na bp. Czesława Kaczmarka i prymasa Stefana Wyszyńskiego.

Buczących jest jeszcze wielu. Z tych bardziej znanych (w kolejności alfabetycznej): Cimoszewicz, Kutz, Niesiołowski, Rosati. Oni sprawują dziś rząd dusz. I tym się różnią od uwielbianej przez siebie Europy, że tam za buczenie na Polaków, np. za kłamstwa o "polskich obozach śmierci", czasem przepraszają.

Nasi Partnerzy polecają