Super Express": - Na czym polegała wyjątkowość Jezusa Chrystusa?
Ks. prof. Waldemar Chrostowski: - Jezus był prawdziwym człowiekiem, ale miał w sobie przedziwną moc, której po ludzku nie da się wytłumaczyć. Wystarczyło, że powiedział nad Jeziorem Galilejskim: "Pójdź za mną", a dorośli mężczyźni, którzy wiedli ustabilizowane życie, porzucali wszystko i szli za nim. Wiedzieli, że mają do czynienia z kimś absolutnie wyjątkowym. Los Jezusa był niezwykły, co widać zwłaszcza w ostatnich dniach jego życia w Jerozolimie. Niesprawiedliwie skazano go na śmierć przez ukrzyżowanie, ale przyjmując śmierć, odniósł największe zwycięstwo. Ludzie przekonali się, że Jezus żyje i umiera w sposób, który wychodzi poza granice doczesności.
Zobacz też: Wielki Post? Sprawdźcie czego nie można jeść
- Jakie jest pochodzenie Chrystusa?
- Rodowód Jezusa był królewski. Przynależał do dynastii Dawida i miał tę świadomość. Podczas wjazdu do Jerozolimy wołano: "Hosanna Synowi Dawidowemu!". Jednak był prostym człowiekiem. Imieniem Boga jest pokora, która jest drogą do Boga i sposobem budowania więzi międzyludzkich. Pokora jest siłą, z której wyrasta wielka duchowa moc.
- Przypuśćmy, że w Chrystusie odezwałaby się ludzka natura i sprzeciwił się swojemu przeznaczeniu.
- To zbyt hipotetyczna sytuacja! Musimy odrzucić wyłącznie myślenie ludzkie. Nasze domniemania mają się nijak do rzeczywistych zamiarów i planu zbawczego Boga. Jezus to Syn Boży, który stał się człowiekiem i umarł na krzyżu dla naszego zbawienia i temu była w pełni podporządkowana jego ludzka natura.
- Chrześcijaństwo utrzymuje się od ponad 2000 lat. W jakiej jest teraz kondycji?
- Cywilizacja chrześcijańska utrzymuje się i wciąż się odradza. Musimy pamiętać nie tylko o perspektywie europejskiej, gdzie chrześcijaństwo przeżywa kryzys. Ale w Afryce, Azji czy Ameryce Południowej chrześcijaństwo kwitnie jak nigdy dotąd. Przykładowo, w Afryce liczba chrześcijan w ciągu ostatniego stulecia powiększyła się kilkadziesiąt razy. Moc chrześcijaństwa wynika z tego, że stale uzewnętrznia się w nim obecność Boga. On wciąż jest obecny w Kościele, co powinno znaleźć wyraz także w życiu i postępowaniu wyznawców, których skutecznie wspiera do mężnego wyznawania wiary. To jest fundament, który sprawia, że chrześcijaństwo trwa i przetrwa wszystkie dziejowe burze.
- Jak chrześcijanie powinni reagować na obecną sytuację na świecie?
- To, co się dzieje na świecie, jest starannie przygotowaną i zaplanowaną akcją geopolityczną, która ma dwa zasadnicze cele. Po pierwsze, zmianę mapy demograficznej Bliskiego Wschodu i oczyszczenie go z chrześcijan. Po drugie, zmianę demograficznej mapy Europy i powstrzymanie jej integracji. Musimy być tego świadomi, a obecne wydarzenia tylko to potwierdzają. To nie jest zwyczajna ucieczka uchodźców, lecz obmyślana i realizowana akcja, która dopiero się zaczyna i będzie miała potężne konsekwencje. W tej sytuacji tym bardziej powinniśmy dawać wiarygodne świadectwa o Bogu. Europa w dużym stopniu jest zlaicyzowana i odwróciła się od Boga. Zmasowany napływ muzułmanów powinien nam przypomnieć konieczność wyznawania wiary zakorzenionej w Objawieniu Bożym.
- Czy chrześcijaństwo w Europie ma szansę na odrodzenie?
- Musimy być sobą i wrócić do swoich korzeni. To dotyczy nie tylko jednostek, lecz również państw i narodów. Współczesna sytuacja nakłania europejskich chrześcijan, by umocnili swoją tożsamość. Gdy odnajdziemy wspólny fundament, powinniśmy uczynić go trzonem solidarności w Europie i na świecie. Jeżeli sprostamy temu wyzwaniu, wtedy nasze nastawienie wobec imigrantów będzie oparte na zdrowych i trwałych fundamentach.
- A jeżeli uchodźcy nie zrozumieją nauki chrześcijańskiej i nie będą jej akceptować.
- Najważniejszy problem nie polega na tym, czy muzułmanie zaakceptują nasze poglądy i wiarę. Problem jest w tym, czy my akceptujemy wiarę i wartości, z których wyrosła Europa. Czy żyjemy po chrześcijańsku i czy wiemy, co to znaczy być prawdziwym chrześcijaninem. Paradoks polega na tym, że muzułmanie, którzy przybywają do Europy, skłaniają nas swoją obecnością, stylem życia i radykalizmem do pytania, kim jesteśmy oraz kim powinniśmy być.
- Jak walczyć z radykalizmem islamskim?
- Trzeba poznać jego podstawy. Terror jest siłą bezsilnych i bezradnych. Znamienne, że znaczna część terrorystów wywodzi się z Europy. Trzeba więc ustalić - nie z punktu widzenia politycznej poprawności - co ich skłania do terroryzmu.
- Kiedy islamski terrorysta zaatakuje chrześcijanina, ten ma się bronić czy uciekać?
- Istnieje koncepcja wojny sprawiedliwej. Gdy mamy obronić siebie, bliskich, ojczyznę, godność i wartości, które wyznajemy, wtedy istnieje obowiązek czynnej obrony. Jakie są jej formy, to zależy od okoliczności. Prowadzenie wojen i zmagania wojenne nie są niczym nowym. Wojna sprawiedliwa stanowi obowiązek, któremu w dramatycznych okolicznościach również chrześcijanie powinni sprostać.