Wojna w Syrii nie jest już ważnym wydarzeniem w mediach. Nie obawia się ksiądz, że mogą być tacy, którzy uznają, że skoro wojny nie ma w telewizji, to i program charytatywny „Polska dla świata” nie jest już potrzebny?
Byłem w Syrii i powiem, że sytuacji tam nadal jest dramatyczna, choć przyznam, że nie mówi się o niej w mediach tak często, jak kiedyś. Wojna w Syrii się nie skończyła! Nie jest OK. I życie nie wraca do normalności. Aleppo, będące symbolem tej wojny, to miasto w większości leżące w ruinach. A w nich mieszkają ludzie oczekujący pomocy.
Można porównać Aleppo do któregoś polskich miast z czasów II wojny światowej?
Jak najbardziej. Aleppo na żywo wygląda tak, jak dziś wygląda Warszawa na zdjęciach zrobionych po Powstaniu Warszawskim. I nie ma przesady w tym porównaniu.
Polacy, Polska pomagają Syrii. Można prosić o przybliżenie programu „Polska dla świata”?
Stworzony został przez Papieskie Stowarzyszenie „Pomoc Kościołowi w Potrzebie” i Caritas Polska, by nieść pomoc wszystkim ofiarom wojny. Chcemy pokazać nie tylko opinii międzynarodowej, ale także Polakom, że rząd polski, Kościół i tysiące Polaków codziennie dokładają cegiełki charytatywne do konkretnej pomocy udzielanej na miejscu, w którym dzieje się to nieszczęście. Chcemy ukazać szeroki wachlarz różnych form pomocy, które dziś Caritas i inne polskie stowarzyszenia świadczą nie tylko w Syrii, ale i Jordanii, Libanie, Kurdystanie i innych zakątkach świata. Chcemy pokazać globalizację polskiej solidarności prowadzonej przez polskich misjonarzy. Mamy 2,5 tys. misjonarzy pracujących w 96 państwach. I oni są ambasadorami tej polskiej solidarności z pokrzywdzonymi, także, przez wojnę.
Mówi Ksiądz „chcemy pokazać Polakom”. Po co?
Bo nie wszyscy mogą o tym wiedzieć, że możemy być dumni sami z siebie. Z tego, że udzielamy bardzo konkretnej i sumiennej pomocy docierającej do konkretnych osób. Projekt „Polska dla świata” pomaga w niesieniu tej pomocy, pomaga w zbieraniu pieniędzy na konkretne cele. Postanowiliśmy, że odbudujemy szkołę w Hims. Wojna w Syrii zniszczyła ponad 60 proc. szkół. Do tej zniszczonej dziś szkoły przed wojną chodziło 1,5 tys. dzieci, czekających od 5 lat na powrót do szkolnych ławek.
I zbiórka na odbudowę tej szkoły prowadzona będzie podczas koncertów Piotra Rubika „ Z powodu Mojego imienia”.
Tak, do tego dodajmy aukcje charytatywne, filantropijne SMS-y…
O treści SYRIA pod numer 72 052 za 2,46 zł z VAT. Zachęcamy.
I zapraszamy do katowickiego Spodka 24 listopada na koncert Piotra Rubika, bo każdy bilet na taki koncert, to cegiełka na odbudowę szkoły w Hims.
To ma kosztować 1,2 mln dolarów. Ksiądz ma wiarę w to, że uda się zebrać tę sumę?
Wierzę w wyobraźnię i miłosierdzie Polaków, którzy nigdy nie zawiedli oczekujących pomocy. Sądzę, że uda się uzbierać tę sumkę, bo to będzie efekt połączenia dochodów z biletów-cegiełek, zbiórek – również w naszych parafiach i charytatywnych SMS-ów.
Niektórzy uważają, że jest tyle różnych akcji charytatywnych, że ludzie obojętnieją na wołanie o pomoc i nie otwierają portfeli. Księdza opinia?
Ten kto chce pomagać, to wręcz czeka na hasło „potrzebna pomoc”. Sądzę, że akcje prowadzone w Polsce – „Szlachetna paczka”, WOŚP, „Tak pomagam” i inne – pokazują, że Polacy nie uciekają od pomocy innym. Caritas Polska chce budować mosty pomiędzy tymi, którzy potrzebują pomocy i tymi, którzy chcą nią okazywać. Jeśli takie mosty pokażemy, jeśli wskażemy konkretne cele i inicjatywy, to zawsze możemy liczyć na ofiarność Polaków, wbrew temu, co o nie myślą lub mówią co niektórzy. Bo to jest opinia zazwyczaj tych, którzy nigdy nie sięgnęli nawet po złotówkę.
To jak konkretna jest dotychczasowa pomoc Polaków dla potrzebujących w Syrii?
Jest taka, że przeszła wszelkie oczekiwania, w tym także wielkich organizacji charytatywnych działających w Syrii. Konkrety? Projekt pomocowy „Rodzina rodzinie”. Objęliśmy w nim, poprzez polskie rodziny, parafie i instytucje, długofalową pomocą syryjskie rodziny. Przed 13 miesiącami prosiliśmy o wybranie 20 rodzin z Aleppo, które można by przez pół roku wspierać pół tysiącem złotych. Dziś w ramach tego programu pomagamy 10 tys. rodzin.
Pięćset razy więcej niż zakładaliśmy z początku!
Te rodziny co miesiąc otrzymują średnią wypłatę, bo taką wartość ma polskie 500 zł. Nie muszę mówić, co to dla nich znaczy. Kolejne konkrety. Wspieramy ponad tysiąc uczniów i studentów. Opłacamy im czesne. Kolejnym projektem pomocowym , niedawno rozpoczętym, jest pomoc dla uczniów i studentów w tworzeniu strefy nauki i studiowania.
Do czego to się sprowadza?
Zapewniamy im ciepło i prąd. Proszę pamiętać, że tam gdzie jest wojna i zmieszczenie, prąd jest rzadkim dobrem. Zapewniamy im materiały i pomoce potrzebne do nauki., płacimy za internat itd. Pomoc w tzw. obszarze edukacji jest bardzo ważna i będziemy ją zwiększać, bo uczniowie i studenci sami nam mówią, że edukacja jest dla nich najlepszą bronią przeciwko terroryzmowi.
Tam, gdzie jest wojna nie tylko prądu brakuje.
Tak, dostarczamy paczki żywnościowe, właściwie kosze – food baskety. Z tej formy pomocy korzysta ok. 4 tys. rodzin. Caritas, wspólnie z polskim rządem, pomaga 3 tys. rodzin żyjących w jordańskich obozach dla syryjskich uchodźców. Podobne projekty prowadzimy w Libanie i Kurdystanie. Ruszamy także ze wsparciem dla rozwoju mikro-przedsiębiorczości. Rzecz w tym, że wielu z tych, którzy pozostali w syryjskich miastach, chcą odbudować swój biznes. Właśnie rusza pierwsze centrum treningowe, w Aleppo, pomagające w tworzeniu mikro-projektów biznesowych. Będzie się tam można zgłosić z pomysłem na biznes. I jeśli zostanie on zatwierdzony, to poprzez Caritas będziemy starać się sfinansować realizację; chodzi o 4 –6 tys. dolarów na projekt.
I dzięki temu powstaną nowe miejsca pracy, bo chodzi o to, by ci ludzie nie musieli uciekać z Syrii.
Idzie o normalizowanie całej tej nienormalnej rzeczywistości. Tym bardziej, że dotyczy to ludzi, którzy chcą zostać w Syrii i ją odbudować. W tym miejscu chcę jeszcze raz podkreślić, że pomagamy wszystkim; w tym – co zrozumiałe – także chrześcijanom z 11 różnych kościołów, których przed wojną w samym Aleppo było 450 tys., a teraz ostało się zaledwie 30 tys. Przypomnę: to oni byli pierwszym celem dla dżihadystów.
Ksiądz zaryzykuje i postawi prognozę dla Syrii? Kiedy będzie tam po wojnie, kiedy Syria nie będą potrzebowali pomocy?
Gdyby ktoś trafnie odpowiedziałby na to pytanie, to potem powinien dostać za to Nobla. Dziś trudno cokolwiek przewidywać. Niedawno mówiono o końcu ISIS, że skończyła się wojna itd. Podobne opinie głoszono w 2004 r. w Afganistanie. O co? Czy w tam dziś jest pokój i spokój? Dla mnie ISIS staje się czymś w rodzaju chmury terroryzmu. Krąży sobie ona nad Bliskim Wschodem i kto potrzebuje sobie z niej coś pobrać, to pobiera i pobierać będzie w przyszłości. Syryjski konflikt jest trudny do zdefiniowania, nie wiadomo nawet dokładnie, kto z kim walczy. Stron jest wiele. Boję się, by na scenie nie pojawił się kolejny aktor – Izrael.
Pokoju nie widać.
Tak. I dlatego zwracam się do mediów, za państwa pośrednictwem również - wojna w Syrii nadal trwa. Ludzie nadal cierpią. Nadal potrzebują pomocy. I wierzę, że Polacy jej nie odmówią.
Rozmawiał: Andrzej Bęben