Ksiądz Bogdan Bartołd: Kościół nie zabrania kremacji, ale zachęca to tradycyjnego pochówku

2011-10-20 22:00

"Super Express": - Wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki oświadczył, że Kościół ma zamiar znacznie bardziej restrykcyjnie odnosić się do kwestii kremacji. Czy Kościół uważa ją za gorszą formę pochówku? Ks. Bogdan Bartołd: - Ten temat nie jest niczym nowym, bo po raz pierwszy rozmawiano o nim już w 1997 r., gdy skierowano wówczas nawet zapytanie w tej kwestii do Stolicy Apostolskiej. Tak więc mamy jednoznaczny zapis w kodeksie prawa kanonicznego odnoszący się do pogrzebów: "Kościół usilnie zaleca zachowanie pobożnego zwyczaju grzebania ciał zmarłych. Nie zabrania jednak kremacji, jeżeli nie została wybrana z pobudek przeciwnych nauce chrześcijańskiej."

- A dlaczego Kościół tak usilnie zaleca grzebanie ciała?

- Są trzy podstawowe pobudki. Po pierwsze, msza św. pogrzebowa z ciałem zmarłego w trumnie ma na celu ukazanie, jaki jest ostateczny cel życia ludzkiego. To wynika z głębokich tradycji Kościoła katolickiego, który od swego zarania - jako jedyny - grzebał swoich zmarłych, a nie, jak czynili to poganie, dokonywał spalenia ciał zmarłych. Po drugie, pogrzeb z ciałem ludzkim wyraża szczególny szacunek zmarłemu. I po trzecie, pochówek zmarłego pełni bardzo ważną rolę w uporządkowaniu żałoby jego bliskich.

- Ale czy to są argumenty negujące wartość pogrzebu ze skremowanym ciałem? Przecież to nie wyklucza szacunku dla zmarłego i nie musi wcale umniejszać wartości pogrzebu. Ostatecznie "z prochu powstałeś i w proch się obrócisz".

- Tyle tylko, że ciało ludzkie jest również darem Pana Boga. Ono nie tylko nam służy przez całe nasze życie, ale również bierze udział w namaszczeniach chrześcijańskich. Od czasu chrztu staje się również świątynią Ducha Świętego. To nie jest błaha sytuacja. Prochy ludzkie wyrażają zniszczenie ludzkiego ciała i zaciemniają ideę "snu w oczekiwaniu zmartwychwstania".

 

- Czyli kremacja wyklucza według księdza szacunek dla zmarłego i możliwość zmartwychwstania?

- Nie wyklucza, ale najważniejsze są pobudki, z których zostaje ona przeprowadzona. Często, niestety, kremacja jest po prostu pozbyciem się "problemu" opieki nad grobem i modlitwy. Zniszczenie ludzkiego ciała staje się ostatecznym końcem obecności danego człowieka na ziemskim padole. Już nic po nim nie pozostaje, odchodzi w niepamięć. Ale jeszcze raz podkreślę - Kościół nie wyklucza kremacji, bo dopuszcza do niej w sytuacji, kiedy np. przewiezienie ciała zmarłego za granicą staje się problematyczne. Nie zmienia to faktu, że Kościół zawsze będzie apelował o uszanowanie i zachowanie tradycyjnego pogrzebu, bo to on zawiera w sobie prawdziwość znaku liturgicznego, który przy kremacji ulega zatarciu.

- Jakie więc jest najlepsze rozwiązanie tego sporu?

- Dużo będzie zależało od roztropności i wrażliwości duszpasterzy, którzy powinni spokojnie i z wyczuciem porozmawiać z bliskimi zmarłego, przekonując ich do tradycyjnej formy pochówku. W ostateczności jednak stanowisko Kościoła powinno zakładać, że kremacja jest możliwa, ale już po mszy świętej przy trumnie z ciałem zmarłego. Pogrzeb z urną z prochami odbyłby się wówczas już potem. Bo trzeba pamiętać, że to ciału zmarłego możemy oddać cześć podczas liturgii, a nie prochom.

Ks. Bogdan Bartołd

Proboszcz archikatedry św. Jana w Warszawie