Ks. Waldemar Chrostowski: Dzięki Wielkanocy życie nabiera nowego sensu

2018-03-31 7:00

Ksiądz profesor Waldemar Chrostowski, wybitny biblista, kierownik Katedry Egzegezy Starego Testamentu na Wydziale Teologicznym, laureat Nagrody Ratzingera w rozmowie z SE o znaczeniu Triduum Paschalnego i Zmartwychwstania:

"Super Express": - Jaka jest istota Triduum Paschalnego, które właśnie przeżywamy?

Ks. prof. Waldemar Chrostowski: - Ten święty czas ma dwa zasadnicze wymiary. Z jednej strony kieruje nasz wzrok ku przeszłości sprzed dwóch tysięcy lat oraz wydarzeniom, które miały wówczas miejsce w Jerozolimie, to jest ku męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Są to wydarzenia, które stanowią najważniejszy fundament wiary chrześcijańskiej. Z drugiej strony nie chodzi tylko o upamiętnianie ani nawet o rozważanie dawnych historycznych wydarzeń, ale również o nasze ukierunkowanie ku przyszłości. Jak mocno podkreślał św. Paweł, zmartwychwstanie Chrystusa jest gwarancją nadziei na zmartwychwstanie i życie wieczne tych, którzy w Niego wierzą. W tym najświętszym czasie roku te dwa wymiary - przeszłości i przyszłości - spotykają się ze sobą i kształtują naszą teraźniejszość, czyli przeżywanie Wielkiego Tygodnia i Triduum Paschalnego.

- Wielki Tydzień to nie tylko Triduum. Co przeżywaliśmy przez wcześniejsze dni - od Niedzieli Palmowej upamiętniającej wjazd Jezusa do Jerozolimy?

- Kościół w Wielkim Tygodniu daje wyraz ogromnemu napięciu między radosnym przywitaniem i śpiewem "Alleluja" dla Jezusa wjeżdżającego do Jerozolimy, co upamiętnia się w Niedzielę Palmową, a wydarzeniami zapoczątkowanymi zdradą Judasza i Ostatnią Wieczerzą, a potem pojmaniem, męką i głośnym krzykiem "ukrzyżuj go!", upamiętnianymi w Wielki Czwartek i Wielki Piątek. W ciągu zaledwie kilku dni nastroje mieszkańców Jerozolimy radykalnie się zmieniły, co pokazuje, że przejście od entuzjazmu do sprzeciwu i wrogości może nastąpić nieoczekiwanie i bardzo szybko. To, co niegdyś wydarzyło się w Jerozolimie, powtarza się we wszystkich pokoleniach, również w naszym.

- To po kolei. Wielki Czwartek to nie tylko wspomnienie wydania Jezusa, ale też upamiętnienie ustanowienia dwóch sakramentów?

- Tak, w Wielki Czwartek wspominamy i uobecniamy Ostatnią Wieczerzę, która miała miejsce w jerozolimskim Wieczerniku, gdzie Jezus ustanowił sakramenty Eucharystii i Kapłaństwa. Obydwa sakramenty stanowią filary, bez których Kościół nie mógłby istnieć. Są one prawdziwym sercem Kościoła. Wielki Czwartek dobitnie przypomina służebny wymiar kapłaństwa, polegający na czynnej miłości bliźniego. Jezus umył nogi swoim uczniom, co stanowi znak wielkiej pokory oraz przykład do naśladowania. Wielki Czwartek świadczy, że pokora to jedno z najpiękniejszych imion Boga. Natomiast późny wieczór tego dnia przypomina dramatyczne chwile pojmania Jezusa w Ogrójcu i doprowadzenia Go przed Sanhedryn, czyli żydowską Wysoką Radę. Tam po krótkim przesłuchaniu wydano na Jezusa wyrok śmierci, który został potwierdzony w piątek rano przez rzymskiego namiestnika Poncjusza Piłata.

- Dlaczego członkom Sanhedrynu tak zależało na ukaraniu Jezusa?

- Przyczyny sprzeciwu wobec Jezusa, a w efekcie nienawiści i wrogości, były różne. Na czoło wysuwają się Jego roszczenia mesjańskie, potwierdzane w słowach i czynach, które ujawniały jego Boską tożsamość. Kluczowym momentem przesłuchania było pytanie wypowiedziane przez arcykapłana: "Jesteś Mesjaszem, Synem Błogosławionego?" I właśnie po deklaracji Jezusa "Ja Jestem", nawiązującej do objawienia imienia Bożego Mojżeszowi na Synaju, zapadł na Niego wyrok śmierci.

- Ale przesłanki religijne nie były jedyne?

- Tak, doszły również do głosu przesłanki polityczne. Gdy nazajutrz rano Jezus stanął przed Piłatem, wtedy Jego żydowscy oskarżyciele zastąpili oskarżenia religijne zarzutami politycznymi. Mówili, że Jezus podaje się za króla, podczas gdy jedynym panującym władcą, którego oni uznają, jest cesarz rzymski.

- Śmierć Jezusa wspominamy w Wielki Piątek. Następny dzień, Wielka Sobota zaczyna się jako dzień żałoby, ciszy, odwiedzania Grobu Pańskiego. Jednak już wieczorem jest radosna msza święta Wigilii Paschalnej, podczas której celebrowane jest zmartwychwstanie Jezusa. Zwyczaj świętowania wieczorem w sobotę został wprowadzony przez Piusa XII?

- Wielki Piątek i Wielka Sobota zawsze były obchodzone jako pamiątka męki, śmierci i złożenia ciała Jezusa do grobu. Z Wigilią Paschalną jest inaczej. Kościół jest powszechny, różne są tradycje w różnych krajach. Różne są nawet pory roku, bo Kościół istnieje przecież także na antypodach. W najdawniejszych czasach, w samych początkach chrześcijaństwa świętowanie zmartwychwstania Jezusa zaczynało się już w sobotę wieczorem, bo według żydowskiej rachuby czasu właśnie wtedy, wraz z zachodem słońca, zaczyna się pierwszy dzień po szabacie.

- W tradycji polskiej było trochę inaczej?

- W tradycji polskiej duże znaczenie ma Rezurekcja, czyli poranna msza święta sprawowana bardzo rano w Wielką Niedzielę. Tradycja Wigilii Paschalnej ma charakter liturgiczny, natomiast tradycja.

- Co duchowo współczesny człowiek może wynieść z przeżywania męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa?

- W zamęcie współczesnego świata, zagubieniu, które sprawia, że posiadamy coraz więcej, ale rozumiemy i przeżywamy coraz mniej, Triduum Paschalne to dobra sposobność, by zadać sobie pytanie o sens życia. Na co dzień zadajemy sobie pytania, jak przeżyć. Trudzimy się, by nasza codzienność była dostatnia. W okresie Triduum i uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego na pierwszy plan wysuwa się pytanie, jak żyć. Przecież życie zmierza ku nieuchronnemu końcowi, którym jest śmierć. Trzeba więc stanąć wobec pytania, czy śmierć, która nas czeka, to absolutny koniec wszystkiego, czy też - na wzór Jezusa Chrystusa i dzięki jego zmartwychwstaniu - powinniśmy ją postrzegać jako bramę do nowego życia. Wówczas wszystkie pozostałe dni roku i całe nasze życie nabierają nowego sensu.

Zobacz także: Bezpieczna Wielkanoc 2018 – dojedź bezpiecznie na święta