„Super Express”: – Informacja o kanonizacji Jana Pawła II zbiegła się z informacjami o aferach pedofilskich związanych z polskimi księżmi. Symbolicznie przykro?
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: – Nie odbierałbym nałożenia się tych wydarzeń w ten sposób. Kanonizacja była oczekiwana od dawna. Powiedzmy sobie jednak jasno, że w ciągu tych sześciu miesięcy, które czekają nas przed kanonizacją, najważniejszą rzeczą na pewno nie będzie stawianie kolejnych pomników Jana Pawła II, ale uporządkowanie sytuacji. Przecież to kolejne sprawy, które w Kościele są niepozałatwiane od dawna. O tych nieprawidłowościach nieraz pisałem i mówiłem. I nie robiłem tego, żeby komuś dokopać. Po prostu uważam, że Kościół ze swojej natury musi się wciąż odnawiać i oczyszczać.
– Co jest największym problemem?
– Pedofilia to naprawdę niewielki margines. Ale pokazuje prawdziwy problem, czyli zasadę zamiatania pod dywan obowiązującą w polskim Kościele od dawna. Czy to sprawa lustracji, czy skandalicznych zachowań na tle seksualnym. Jedynym wyjściem jest zdecydowane rozwiązanie sytuacji, a nie czekanie i mataczenie. Niestety, jest wiele przypadków z ostatnich lat, w których nie zdecydowano się powiedzieć: winny – niewinny. Zostają po tym spekulacje, które rzucają cień na księży, którzy uczciwie pracują, a przecież takich jest większość! Nieliczna grupa powoduje, że Kościół jest traktowany jak zbiorowisko skandali. Brak zdecydowanych działań w episkopacie.
– Ksiądz wspominał, że po książce „Chodzi mi tylko o prawdę” otrzymał wiele listów podnoszących sprawę molestowania przez księży...
– Owszem. I jeden z biskupów, któremu przekazałem sprawy dotyczące jego diecezji, w ogóle nie zareagował! W episkopacie jest niestety podział na tych, którzy chcą uzdrowić sytuację, oraz tych, którzy myślą, że lepiej przeczekać. Pojawił się też problem, o którym teraz się nie mówi, a powinno...
– Czyli?
– Mówimy o skandalach pedofilskich w Kościele. Tyle że wiele z tych skandali prawnie nie będzie wcale podlegało pod pedofilię. Nikt nie mówi głośno o tym, że większość z nich to skandale homoseksualne. Także pedofilskie. Powołam się tu na ks. Dariusza Okę, który jako pracownik naukowy opisał to precyzyjnie. Czym innym jest pedofilia, czyli pociąg do dzieci przed 15. rokiem życia. Czym innym jest efebofilia, czyli pociąg do chłopców między 13. a 17. rokiem życia. W prawie państwowym pedofilia dotyczy dzieci poniżej 15. roku życia. W prawie kościelnym będzie dotyczyło to wszystkich przed 18. rokiem życia. Może dojść do paradoksu, kiedy sprawa kontaktów z 17-latkiem dla państwa będzie w porządku, a dla Kościoła nie powinna być. Zdecydowana większość skandali seksualnych w Kościele ma jednak związek z zachowaniami homoseksualnymi. Tyle że kiedy ja napisałem o homolobby w Kościele, to odsądzano mnie od czci i wiary. Na szczęście teraz o homolobby mówi papież. I coś się zmienia.
– W Polsce też?
– Też, choć powoli. Kardynał Stanisław Dziwisz w sprawie homolobby nie dał mi już nakazu milczenia, ale zaprosił mnie na radę kapłańską, gdzie mogłem przedstawić swoje racje. Niestety, w wielu diecezjach brakuje takich reakcji. Raczej mamy biernych, miernych, ale wiernych, którzy potakują i czekają, że jakoś to będzie. Pontyfikat Franciszka, a zwłaszcza przebudzenie ludzi młodych, kiedy powiedział „czyńcie raban”, zmusi jednak Kościół do reakcji. I dobrze. Kościół jest od pokazywania ludziom, co jest białe, a co czarne, a nie czekania, aż samo się rozwiąże.
– Z czego bierze się wspomniana różnica zdań w episkopacie w sprawie skandali?
– Z braku lidera w polskim Kościele. Ewidentnie. To nie jest tak, że musi być drugi Stefan Wyszyński czy Karol Wojtyła. To się zdarza bardzo rzadko. Mamy jednak niesamowite rozmycie. Kto dziś wie w Polsce, kto jest obecnie prymasem?! Przewodniczący episkopatu też nie uczestniczy w tych dyskusjach. Obserwowałem konferencję, także opisywaną przez „Super Express”, na której odniesiono się do skandali pedofilskich. Byłem zbudowany reakcjami, chęcią rozwiązania problemu. Także ze strony biskupów. Tyle że po drugiej stronie mamy wypowiedź kanclerza diecezji warszawsko-praskiej, która nie powinna paść! Kościół w Polsce staje dziś przed problemem tak jak stał Kościół w Irlandii.
– I poradzi sobie z tym?
– Papież Franciszek może tu wiele zmienić. Nie wykluczam, że okazją do tego będzie zmiana pokoleniowa, bo kilku ważnych biskupów odchodzi na emeryturę i nominacje mogą tu być znaczące. Dziś papież spotyka się z całkowicie nową instytucją w Kościele, radą doradczą. I tam jest zaledwie jeden biskup z Europy, z Niemiec! To jest zapowiedź zmiany.