Pełnomocnik ks. Rafała Sawicza przekazał mediom oświadczenie, którego autorem jest nie kto inny jak ks. Sawicz. Z dokumentu opublikowanego przez "Gazetę Wyborczą" możemy dowiedzieć się co o zamieszaniu wokół swojej osoby myśli ks. Sawicz: "Jestem zdumiony zamieszaniem i skalą zmanipulowanych informacji wokół mojej osoby. Wiele z nich zawiera nieuprawnione sugestie i niedopowiedzenia, przedstawiające mnie w jak najgorszym świetle. Od kilku tygodni czuję się obiektem brutalnych ataków medialnych i nagabywania. Proszę, aby traktować mnie – jak wcześniej – jako osobę prywatną w najszerszym tego słowa rozumieniu" - napisał w oświadczeniu.
"Od lipca 2016 roku nigdy nie prowadziłem i nie prowadzę działalności publicznej i uważam, że zasługuję na ochronę prywatności mojej i moich najbliższych. Niestety – ta prywatność w ostatnim czasie była naruszana przez dziennikarzy i ich publikacje; mam nadzieję, że to już się nie będzie powtarzać. Nie chcę i nie będę rozmawiać z żadnymi mediami; proszę, aby wszelkie kontakty ze mną odbywały się za pośrednictwem mojego pełnomocnika, adwokata Janusza Masiaka. Jeżeli zajdzie taka konieczność, będę oczywiście do dyspozycji odpowiednich organów państwowych" - dodał.
Przypomnijmy, że według zeznań austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera, Jarosław Kaczyński miał zażądać od niego pieniędzy dla ks. Sawicza w zamian za jego przychylność ws. budowy wieżowców w centrum Warszawy przez powiązaną z PiS spółkę Srebrna. Ks. Rafał Sawicz zasiada w radzie fundacji Instytut im. Lecha Kaczyńskiego, do której należy Srebrna. Birgfellner twierdzi, że przekazał komuś w tym celu 50 tys. zł w kopercie, którą później w rękach miał Jarosław Kaczyński.