Ks. prof. Waldemar Chrostowski: Każdy może przeżyć na ziemi odrobinę nieba

2011-04-22 13:45

Ks. prof. Waldemar Chrostowski teolog i profesor UKSW o znaczeniu Świąt Wielkanocnych dla wierzących i niewierzących. - Wystarczy otworzyć się na Boga, co odbywa się właśnie w świętowaniu - przekonuje ksiądz.

"Super Express": - Dlaczego święta Wielkanocy uznaje się za najważniejsze w chrześcijańskim kalendarzu?

Ks. prof. Waldemar Chrostowski: - W refleksji nad świętami nie chodzi o licytację, które są ważniejsze: Boże Narodzenie czy Wielkanoc. Chodzi o wydobycie tego, co w wierze chrześcijańskiej jest naprawdę najważniejsze. Boże Narodzenie upamiętnia narodziny Syna Bożego jako człowieka, a Wielkanoc upamiętnia Jego mękę i śmierć na krzyżu oraz zmartwychwstanie. O ile narodziny w Betlejem oraz męka i śmierć w Jerozolimie należą do porządku doczesności, czyli historii, o tyle zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa wychodzi poza ten porządek i ukazuje horyzonty zupełnie nowego życia - horyzonty wieczności. Przeżywając pamiątkę Jego męki, śmierci i zmartwychwstania czynimy wszystko, by te najważniejsze wydarzenia wiary przyjąć jako swoje i przeżywać jak najgłębiej, odnawiając świadomość tego, czym w swej istocie jest wiara chrześcijańska.

Patrz też: DROŻYZNA przed świętami: Wielkanocne zakupy będą DROŻSZE o 60 zł

- Co zatem powinno być na pierwszym planie naszej refleksji w trakcie tych świąt?

- Odejście od powszedniości ku świętowaniu. Powszedniość to codzienność, praca oraz rozmaite radości i troski - wszystko, co składa się na prozę życia. Natomiast świętowanie to przeżywanie tu, na ziemi, rąbka nieba. Ogromnym wyzwaniem dla współczesnego człowieka jest uświadomienie sobie, że śmierć nie jest końcem, ale bramą, za którą istnieje nowe życie. Świętując przeżywamy coś, co stanie się naszym udziałem, gdy po drugiej stronie życia spotkamy Boga. Ale można Go spotkać już tutaj, na ziemi, trzeba się tylko na Niego otworzyć, co odbywa się właśnie w świętowaniu. Jednak często tym, co najtrudniej jest nam podarować Bogu, jest nasz czas.

- Czy dziś ludzie są w stanie poświęcić choćby kilka dni na oddanie się refleksji o sprawach ostatecznych, o śmierci? A może te święta to tylko dobra okazja do odpoczynku?

- Odpoczynku potrzebują również zwierzęta, a nawet maszyny, które nie mogą być ciągle eksploatowane. Gdyby traktować święta jedynie jako okazję do odpoczynku, wtedy sprowadzalibyśmy siebie do poziomu, który jest po prostu nieludzki. Czy dzisiejszy człowiek potrafi świętować? To zależy, kim jest, jakie ma potrzeby duchowe oraz czy i jak chce im sprostać. Nie ma zbiorowej odpowiedzi na to pytanie, bo każdy musi jej sobie udzielić sam. Jeśli po Wielkanocy ktoś stwierdzi, że nie był w stanie świętować, a tylko odpoczywał, powinien rzetelnie przemyśleć sens swego życia, a także zastanowić się, czy coś bardzo ważnego mu nie umyka i czy bezpowrotnie nie traci tego, co ważne i piękne.

- Zadumie w trakcie Wielkanocy sprzyja to, że święta te nie ulegają komercjalizacji tak łatwo jak Boże Narodzenie.

- Też jej w jakiś sposób ulegają, choćby przez swą oprawę, której jednym z elementów jest wszystko, czego dostarcza np. przemysł spożywczy. Ale o atmosferze tych świąt przesądza w znacznej mierze poprzedzający je Wielki Post. Podczas 40 dni postu coraz więcej chrześcijan zdaje sobie sprawę, że należy podjąć wysiłek umartwienia i ascezy, który służy wewnętrznemu nawróceniu. A to nie sprzyja nakręcaniu reklamy ani konsumpcyjnej gorączce. Zatem Wielki Post jest ochroną dla świąt wielkanocnych i jest to ochrona naturalna, wypływająca z logiki wiary chrześcijańskiej.

- Ostatnio widziałem sondaż wskazujący na to, że Polacy najchętniej jednak obchodzą święta Bożego Narodzenia. Wie ksiądz dlaczego?

- Jestem sceptyczny wobec wyników sondaży. Zwykle ankieterzy otrzymują takie odpowiedzi, jakie stawiają pytania. To, co się dzieje we wnętrzu człowieka, jego zapatrywania i duchowe orientacje są w dużym stopniu odporne na narzędzia socjologiczne, więc dają nam one słabe pojęcie o preferencjach duchowych. Gdy o rzeczach świętych mówi się językiem całkowicie świeckim, to otrzymujemy świeckie odpowiedzi. Święta Bożego Narodzenia uchodzą za bardziej rodzinne i ankietowani mogli pomyśleć, że są ważniejsze. Ale jest to dylemat z gatunku pytania stawianego dziecku: Kogo bardziej kochasz - tatusia czy mamusię? I dziecko jest w prawdziwym kłopocie! Podobnie i my: kochamy i świętujemy Boże Narodzenie i Wielkanoc, każde w swoim czasie i w sobie właściwy sposób.

ks. prof. Waldemar Chrostowski

Teolog, biblista, profesor UKSW