O „drugim obliczu” kard. Dziwisza zrobiło się głośno po wyemitowaniu reportażu „Don Stanislao” na antenie TVN24. W dokumencie przedstawiono liczne dowody na udział byłego papieskiego sekretarza w tuszowaniu afer pedofilskich zarówno w Polsce, jak i na świecie. Sprawa Dziwisza nie kończy się jednak na materiale TVN. Dosłownie dzień po emisji materiału watykańska komisja badająca sprawę oskarżonego o pedofilię Theodore'a McCarricka (90 l.) opublikowała raport, który jednoznacznie stawia Dziwisza w roli „protektora” byłego kardynała. W raporcie nazwisko Dziwisza wymieniono 45 razy.
– Jak najszybsze wyjaśnienie tych zarzutów leży nie tylko w interesie kardynała, ale przede wszystkim samego Kościoła – uważa ks. Isakowicz-Zalewski, wyrażając jednocześnie obawę, że „lęk przed prawdą” kardynała może wystawić na szwank kult św. Jana Pawła II. Do kwestii poruszanych w materiale Marcina Gutowskiego z TVN odniósł się także sam zainteresowany.
„Ponawiam propozycję, by sprawami oceny działań podjętych przez stronę kościelną w kwestiach poruszanych w filmie TVN24 »Don Stanislao« zajęła się niezależna komisja – pisze kard. Dziwisz, zgłaszając jednocześnie gotowość do współpracy z taką komisją.
– Mam nadzieję, że wszelkie wątpliwości zostaną wyjaśnione przez odpowiednią komisję Stolicy Apostolskiej. Równocześnie chciałbym zauważyć, że Kościół w Polsce jest wdzięczny ks. kardynałowi za jego wieloletnią służbę przy boku św. Jana Pawła II – oświadczył zaś Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, abp Stanisław Gądecki (71 l.). O tym, jak ciężko jest nakłonić kard. Dziwisza do interwencji w niewygodnych dla Kościoła sprawach, na własnej skórze przekonał się ks. Isakowicz-Zaleski. – Gdy zajmowałem się sprawą lustracji w Kościele, dwukrotnie byłem przez niego kneblowany i zniechęcany do dalszej pracy. Powołał za to komisję „Pamięć i Troska”, która okazała się istnieć tylko na papierze – żali się nasz rozmówca.
Jego zdaniem kardynał Dziwisz był zupełnie inną osobą, zanim opuścił Polskę, by pomagać Janowi Pawłowi II w sprawowaniu władzy na tronie Stolicy Apostolskiej. – Uchodził wtedy za osobę życzliwą, pomocną, troskliwą – wspomina nasz rozmówca. – Jednak barokowy przepych Watykanu: blichtr i pieniądze, których w szarej rzeczywistości PRL ze świecą było szukać, a także posiadanie ogromnej władzy, zdemoralizowały ks. kard. Dziwisza – twierdz