"Super Express": - Zbliżają się uroczystość Wszystkich Świętych i Zaduszki. Dwa święta, których znaczenie bardzo nam się myli. Czym dla Kościoła różnią się te dni?
Ks. Bogdan Bartołd: - Jeśli chodzi o 1 listopada, czyli uroczystość Wszystkich Świętych, to w tym dniu jako katolicy oddajemy cześć wszystkim tym, którzy już weszli do Chwały Niebieskiej. Wszyscy święci są dla nas, którzy jesteśmy jeszcze na ziemi, wzorem i przykładem wskazującym nam drogę do świętości. Oczywiście ten dzień przypomina nam też podstawową prawdę o naszej wspólnocie ze świętymi, którzy będąc już u boku Pana Boga, otaczają nas opieką.
- Nie jest to więc dzień wspominania zmarłych, jak się to już przyjęło?
- Nie. To święto pełne radości. Warto tu dodać, że przez cały rok liturgiczny wspominamy świętych oficjalnie przez Kościół kanonizowanych, ale przecież przedmiotem naszej wiary jest to, że wszyscy ci, którzy osiągnęli łaskę zbawienia, a których imion Kościół nie wymienia, również osiągnęli Chwałę Niebieską. Ich również tego dnia czcimy. Kiedyś usłyszałem piękne stwierdzenie, że 1 listopada, uroczystość Wszystkich Świętych, to imieniny wszystkich, którzy są już u Pana Boga w niebie.
- Dzień wspominania naszych zmarłych to 2 listopada, czyli Zaduszki.
- Tak, to dzień, w którym Kościół wspomina wszystkich zmarłych, którzy pokutują jeszcze za grzechy w czyśćcu. Chodzi o tych, którzy nie mogą jeszcze wejść do Chwały Niebieskiej, bo mają jeszcze dług do spłacenia wobec Bożej Sprawiedliwości. Co bardzo ważne, w tym dniu, modląc się w intencji naszych zmarłych, wierzymy, że jak najszybciej osiągną łaskę zbawienia.
- Te dni to refleksja nad przemijaniem, śmiercią i tym, co nas po niej czeka. Ksiądz wspomniał o czyśćcu. To miejsce, do którego wszyscy najpierw trafiamy?
- Daj Boże, abyśmy nie byli minimalistami i liczyli na czyściec, ale byśmy żyli tak, aby w chwili gdy Pan Bóg powoła nas do siebie, już wtedy usłyszeli cudowne słowa: "Sługo dobry i wierny, wejdź do radości twego Pana". Nie bądźmy chrześcijanami minimalistami na ocenę dostateczną, ale żyjmy tak, aby Bóg od razu zaprosił nas do Chwały Niebieskiej.
- A jak sobie na to zasłużyć?
- Kościół podkreśla, zwłaszcza w dniu uroczystości Wszystkich Świętych, to, że każdy człowiek bez wyjątku z chwilą, kiedy otrzyma dar życia, powołany jest do świętości. Co to znaczy? Tyle, że Pan Bóg pragnie, aby człowiek, żyjąc na ziemi, na tyle, na ile to możliwe, upodabniał się do niego. Kościół naucza, że to poznanie woli Pana Boga, podporządkowanie tej woli swojego życia i co najważniejsze, budowanie żywej więzi z Jezusem Chrystusem, który zwyciężył śmierć i dał nam przykład prawdziwej drogi chrześcijanina do życia wiecznego.
- A co z arcygrzesznikami? Oni też trafiają najpierw do czyśćca, by spróbować odkupić swoje uczynki, czy od razu trafiają do ognia piekielnego?
- Bóg ceni wolność człowieka. Można przyjąć miłość Pana Boga i być mu wiernym lub jego przyjaźń odrzucić. To dramatyczne wybory. Bo na czym polega piekło? Człowiek wie już, kim jest Bóg, że jest miłością i tym, który daje pełnię życia, a mimo to człowiek to odrzucił. To jest to, co najbardziej człowieka boli.
- W kontekście tych refleksyjnych dni nie sposób nie wspomnieć o śmierci Piotra S., który w ramach manifestacji politycznej dokonał samospalenia. Wywołało to burzę wśród polityków i dziennikarzy i nie da się nie zauważyć, że ta śmierć jest wykorzystywana politycznie przez jedną i drugą stronę sporu. Jak ksiądz to ocenia?
- Nie znam okoliczności tej konkretnej sprawy. Niemniej każde takie odejście jest wielkim dramatem. Przez trzy lata mojej pracy na Powązkach Wojskowych miałem również do czynienia z rzadkimi pogrzebami osób, które same odbierały sobie życie. Nie chcę oceniać takiego postępowania. Uważam, że jeżeli człowiek dochodzi do takiej sytuacji, iż postanawia odebrać sobie to, co najcenniejsze, czyli dar życia, to znajdował się w dramatycznej sytuacji życiowej. Na pewno miłosierdzie Boga nie zna granic. I dlatego nawet jeśli samobójca skacze z mostu do rzeki i w tym momencie powie "Boże, ufam Tobie", może znaleźć się w rękach Najwyższego.
- Jak reagować na takie sytuacje? Jest oczywiście w tej śmierci kontekst polityczny, ale czy możemy tę śmierć wplatać w polityczną grę?
- Każde takie działanie to wołanie człowieka o miłość. To także wielkie wołania do nas. Czy my w jakimś momencie jego życia go nie odepchnęliśmy? Czy uczyniliśmy wszystko, żeby mu pomóc? To ważne pytanie, które musimy sobie zadać.
- A co z o. Kramerem, którego słowa o śmierci Piotra S. odebrano jako pochwałę tego czynu? Było to godne?
- Za komentarz wystarczy, że te słowa wycofał.
Zobacz: Ulice przy cmentarzach zamknięte już w weekend. Organizacja ruchu na Wszystkich Świętych
Sprawdź: Pogoda na weekend 27-29 października: Wichury, deszcz i grad
Dowiedz się: Pogoda na Wszystkich Świętych 2017. Czy spadnie śnieg?