"Super Express": - Przed konklawe na łamach naszej gazety zalecał ksiądz spokój i modlitwę. Czy gdy nad Kaplicą Sykstyńską pojawił się biały dym, udało się być księdzu spokojnym?
Ks. kanonik Bogdan Bartołd: - Wybór głowy Kościoła zastał mnie w konfesjonale - akurat kończyły się rekolekcje wielkopostne w warszawskiej katedrze, miałem penitentów do spowiedzi. W świątyni było dużo wiernych. Rekolekcjonista dostał karteczkę z informacją, że na konklawe dokonano wyboru, i gdy powiedział "mamy papieża!", rozległy się brawa.
- Pierwszą informacją ogłaszaną światu o nowym papieżu jest imię, jakie przybiera.
- A imię Franciszek jest bardzo znamienne. Myślę, że duch prostoty i pokory jest temu człowiekowi bardzo bliski.
- Nowością jest to, że papież był zakonnikiem.
- Kardynałów diecezjalnych charakteryzuje inna formacja duchowa niż zakonników, a tym bardziej jezuitów, którzy skoncentrowani są na życiu duchowym człowieka.
- Jorge Mario Bergoglio postanowił całkowicie oddać się Kościołowi już w dojrzałym wieku.
- To pokazuje, że decyzje podejmuje po przemyśleniu. Jeżeli kierował nim młodzieńczy poryw serca, to dał mu w sobie dojrzeć.
- Antykoncepcja, kapłaństwo kobiet, małżeństwa homoseksualne - coraz więcej osób niesie na sztandarach takie hasła. Czy Kościół nadal będzie je weryfikować jako z gruntu fałszywe?
- Nie sądzę, żeby Ojciec Święty w tej materii zmienił cokolwiek w nauczaniu Kościoła. Jednak bardzo możliwe jest, że będzie poszukiwał nowych form dla zaprezentowania tej nauki.
- Kościół jest osłabiony gorszącymi skandalami, które były ukrywane, a gdy ujrzały światło dzienne, podkopały jego autorytet.
- Papież na pewno będzie chciał z tą bolesną i trudną sprawą się zmierzyć. Aby ten problem przestał istnieć, potrzebne są jasne i radykalne decyzje. Słabość ludzka ciągle daje o sobie znać, ale musimy uczynić wszystko, aby do takich sytuacji nie dochodziło.
Ks. Bogdan Bartołd
Proboszcz bazyliki św. Jana Chrzciciela w Warszawie